Nie ma żadnych konstytucyjnych przepisów zakazujących łączenia wyborów i referendum - to stanowisko PKW. Możliwe więc, że jednego dnia wybieralibyśmy posłów, senatorów, prezydenta i opowiadalibyśmy się za lub przeciw traktatowi konstytucyjnemu.
Nie ma nawet konfliktu w sytuacji, gdy ktoś równocześnie wystartuje w wyścigu o mandat poselski i prezydenturę. Wybór na prezydenta unieważnia wszystkie inne mandaty. Państwowa Komisja Wyborcza ostrzega jednak przed kłopotami wynikającymi z wzajemnie wykluczających się przepisów.
Te kłopoty techniczne dotyczą pracy samych komisji, a nie głosujących czy kandydujących. Wybory do parlamentu przewidują utworzenie obwodów dla niepełnosprawnych i głosowanie w szpitalu, a prezydenckie - nie. W komisjach nie będą mogli zasiadać również przedstawiciele kandydatów na prezydenta, a jedynie komitetów wyborczych do Sejmu i Senatu.
Aż się prosi, by w tym zakresie pójść na jakieś ustępstwo i dopuścić również te komitety utworzone dla wyborów prezydenckich - mówi Bogdan Szcześniak z Państwowej Komisji Wyborczej, który wylicza wiele tego rodzaju niezgodności i rozbieżności. Przyznaje jednak, że łączenie wyborów i referendum to mniej wydanych pieniędzy: Na pewno jest łączenie wyborów z referendum w jednym dniu to oszczędność kilkudziesięciu milionów złotych.
Konieczne są jednak zmiany ustawowe. W listopadzie Państwowa Komisja Wyborcza informowała marszałka sejmu o konieczności zmian. Na razie posłowie nie zajęli się sprawą.