Biegły z Sądu Okręgowego w Olsztynie posługiwał się fałszywym dyplomem ukończenia studiów. Oskarżony przyznał się, że kupił świadectwo na bazarze za 600 zł. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu. Ale prokuratura podejrzewa, że to nie jedyny biegły z fałszywymi dokumentami.

Na trop fałszywych dokumentów wpadli pracownicy Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. I tak oskarżonego Stanisława A. zgubiła tytułomania. Mając już jedną książeczkę tego towarzystwa, zwrócił się o wydanie nowej - z wyraźnym zaznaczeniem tytułu magistra przed nazwiskiem.

Osobie, która miała wystawić nową legitymację, podejrzane wydało się, że A. mimo ukończonych wcześniej studiów, tych danych nie podał, tylko po pewnym czasie - tak jakby sobie nagle o tym przypomniał – tłumaczy prokurator Mieczysław Orzechowski.

Nowej legitymacji olsztyński biegły nie otrzymał. Ponadto prezes sądu okręgowego polecił, by z jego usług nie korzystały ani policja, ani sądy.

I choć – jak wyjaśnia prokurator Orzechowski - podstawą do skreślanie z listy biegłych, którzy przecież powinni odznaczać się nieskazitelnym charakterem, mógłby być ewentualnie akt oskarżenia, to przed podjęciem takiej decyzji prezes sądu – jak nakazują przepisy – musi porozmawiać z biegłym. Taka rozmowa ma się odbyć dziś.

Dodajmy, że wspomniani biegli sądowi wydawali opinie w sprawach wypadków samochodowych. Jeśli zostaną skazani i wyroki się uprawomocnią, procesy, w których wydawali opinie, mogą zostać powtórzone.

07:15