Obiecane pieniądze od inwestorów będą na koncie Wisły Kraków prawdopodobnie w poniedziałek - ustalili nieoficjalnie reporterzy RMF FM. Nowi właściciele mieli przelać na konto klubu 12 milionów złotych na pokrycie najpilniejszych długów. Według naszych informacji, przelew został wytransferowany z banku inwestora wczoraj.

Przeprowadzenie transakcji to warunek przejęcia Wisły przez duet przedsiębiorców: Vanna Ly i Mats Hartling.

Jak ustalili reporterzy RMF FM, pieniądze zostały już wysłane z konta inwestora Vanna Ly. W weekend banki nie pracują, więc pieniądze powinny pojawić się na koncie Wisły Kraków w poniedziałek.

Oświadczenie Matsa Hartlinga

Wisła Kraków SA opublikowała na Twitterze oświadczenie Matsa Hartlinga. 

W czwartek, 27 grudnia Alelega Luxembourg reprezentowana przez Pana Vanna Ly poinformowała swoich wspólników: NCP ( Noble Capital Partners - przy. red.) i Pana Pietrowskiego, że przelew zostanie wytransferowany z jego rachunku bankowego dnia 28 grudnia. Zarówno NCP, jak i Pan Pietrowski nie mają powodów, by wątpić, że wspomniany przelew zostanie potwierdzony najbliższego dnia pracy banku, tj. 31 grudnia - czytamy. W komunikacie dodano jednak: Biorąc pod uwagę zaniepokojenie wszystkich zaangażowanych stron, NCP i Pan Pietrowski oczekują jednak potwierdzenia i wyjaśnień od Pana Ly, który ze względu na okres świąteczny przebywa w podróży i kontakt z nim jest utrudniony. 

Co przewiduje umowa?

Przypomnijmy: luksembursko-brytyjskie konsorcjum funduszy inwestycyjnych Alelega i Noble Capital Partners kupiło klub za symboliczne euro, ale zobowiązało się do spłacenia jego wielomilionowych długów.

Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków podpisało z nowymi inwestorami warunkową umowę sprzedaży 100 procent akcji klubu: umowa miała uprawomocnić się w momencie, gdy inwestorzy spłacą sięgający 12,2 miliona złotych dług licencyjny - a tę wierzytelność krakowski klub miał uregulować do 28 grudnia. Do północy przelewu nikt nie potwierdził. Pojawiła się obawa, że jeśli pieniądze nie pojawią się po weekendzie, to za 2 tygodnie może rozpocząć się wielki exodus piłkarzy z klubu. 

Po wpłynięciu na konto klubu 12 mln złotych, w dalszej kolejności - jak podawała po podpisaniu wspomnianej umowy Interia.pl - nowi właściciele mieliby spłacić pozostałe wierzytelności klubu - sięgające 27-28 milionów złotych, a ponadto w ciągu roku zainwestować w Wisłę 130 milionów złotych. 


Krakowski klub od dłuższego czasu ma poważne problemy finansowe. Znaczne jest zadłużenie wobec m.in. zawodników: spora część piłkarzy i sztabu od lipca pracowała za darmo.

Do 19 grudnia Wisła Kraków miała zapłacić miastu pierwotnie 123 tysiące złotych za wynajem stadionu na mecz z Lechem. Miasto zgodziło się na odroczenie terminu - do 27 grudnia. O północy minął termin. Jak informowaliśmy, należność nie wpłynęła.

Kontrowersje wokół przejęcia Wisły przez nowych inwestorów

Wokół przejęcia Wisły Kraków przez nowych właścicieli narosło sporo pytań. W wywiadzie dla Interii.pl prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek powiedział, że ta transakcja od początku wzbudzała jego wątpliwości.   

Jako prezesowi PZPN-u nie wypada mi się mieszać, ale gdy widzę, że dzieje się coś niedobrego, to biorę telefon i dzwonię. Zrobiłem to, gdy usłyszałem, że pani Sarapata i inni ludzie z zarządu TS Wisła byli w Zurychu, gdzie sprzedali Wisłę SA. Powiedziałem jej: "Wie pani, mi się wydaje trochę dziwne. Do wczoraj nic nie było wiadomo i w pięć minut załatwiliście sprzedaż klubu?!". Poradziłem jej, aby dobrze wszystko sprawdziła, bo w ten sposób takich biznesów się nie robi. Usłyszałem w odpowiedzi: "O co panu chodzi?". Nie dałem za wygraną: "Proszę pamiętać, że mówimy o Wiśle Kraków, o klubie z ponad stuletnią tradycją." Aż mi się wierzyć nie chce, że tak szybko podpisano sprzedaż klubu i może wyjść z tego jakaś ‘bomba’. Oczywiście, Wiśle życzę jak najlepiej, natomiast boję się, że może to być niewypał - powiedział Boniek.

Powiedział też, że sposób przejęcia klubu wydał mu się "mało poważny".

Przecież nikt poważny nie będzie zawracał sobie głowy negocjacjami o wykupieniu Wisły, gdy w międzyczasie druga strona próbuje się dogadać z grupą krakowskich biznesmenów, z panami Włodarskim, Kwietniem i innymi. Uznałem, że pani prezes Sarapata nie chce mi powiedzieć jak wygląda sprawa, więc zakończyłem rozmowę i na koniec życzyłem powodzenia w zawieraniu tej transakcji, choć wygląda ona na mało poważną - stwierdził Boniek.

oprac.