Nowi właściciele Wisły Kraków cały czas nie przesłali pieniędzy na konto klubu – piszą w komunikacie dotychczasowi właściciele klubu, Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków. Nie wiadomo, co się stało z inwestorami. Stowarzyszenie oczekuje wyjaśnień.

Przelew nie dotarł, inwestor wyjechał a pod Wawelem zagościł chaos. Tak można podsumować to, co obecnie dzieje się w Wiśle Kraków. Do wczoraj inwestorzy mieli przelać na konto klubu 12 milionów złotych, które miały być przeznaczone na pokrycie najpilniejszych długów. Do północy przelewu nikt nie potwierdził, a potencjalny większościowy udziałowiec - Vanna Ly - poleciał do Nowego Yorku.

Stowarzyszanie TS Wisła wydało oświadczenie w którym pisze, że oczekuje wyjaśnień od nowych właścicieli. "Do tej pory potwierdzenie przelewu nie dotarło do Zarządu TS "Wisła" Kraków. Oczekujemy na wyjaśnienia właścicieli Wisły Krakow SA. Dbając o pozytywne rozwiązanie sprawy i założenia umowy, dalsze komunikaty pojawią się w poniedziałek 31 grudnia." - czytamy w oświadczeniu.

Jeśli pieniądze nie pojawią się po weekendzie, to za 2 tygodnie może rozpocząć się wielki exodus piłkarzy z klubu. Zawodnicy, którzy nie dostali wypłat, będą mogli rozwiązywać kontrakty z winy klubu. Najszybciej może odejść obrońca Zoran Arsenić, który - według portalu kibiców Wisły - złożył wezwanie do zapłaty już 2 tygodnie temu.

Zbigniew Boniek: Transakcja wygląda na mało poważną

wywiadzie dla Interii.pl prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek powiedział, że ta transakcja od początku wzbudzała jego wątpliwości.   Jako prezesowi PZPN-u nie wypada mi się mieszać, ale gdy widzę, że dzieje się coś niedobrego, to biorę telefon i dzwonię. Zrobiłem to, gdy usłyszałem, że pani Sarapata i inni ludzie z zarządu TS Wisła byli w Zurychu, gdzie sprzedali Wisłę SA. Powiedziałem jej: "Wie pani, mi się wydaje trochę dziwne. Do wczoraj nic nie było wiadomo i w pięć minut załatwiliście sprzedaż klubu?!". Poradziłem jej, aby dobrze wszystko sprawdziła, bo w ten sposób takich biznesów się nie robi. Usłyszałem w odpowiedzi: "O co panu chodzi?". Nie dałem za wygraną: "Proszę pamiętać, że mówimy o Wiśle Kraków, o klubie z ponad stuletnią tradycją." Aż mi się wierzyć nie chce, że tak szybko podpisano sprzedaż klubu i może wyjść z tego jakaś ‘bomba’. Oczywiście, Wiśle życzę jak najlepiej, natomiast boję się, że może to być niewypał - powiedział Boniek.

Powiedział też, że sposób przejęcia klubu wydał mu się "mało poważny".

Przecież nikt poważny nie będzie zawracał sobie głowy negocjacjami o wykupieniu Wisły, gdy w międzyczasie druga strona próbuje się dogadać z grupą krakowskich biznesmenów, z panami Włodarskim, Kwietniem i innymi. Uznałem, że pani prezes Sarapata nie chce mi powiedzieć jak wygląda sprawa, więc zakończyłem rozmowę i na koniec życzyłem powodzenia w zawieraniu tej transakcji, choć wygląda ona na mało poważną - twierdzi Boniek.

Potencjalni inwestorzy - konsorcjum funduszy inwestycyjnych

Przeprowadzenie transakcji jest warunkiem przejęcia Wisły przez duet przedsiębiorców: Vanna Ly i Mats Hartling.

Przypomnijmy: luksembursko-brytyjskie konsorcjum funduszy inwestycyjnych Alelega i Noble Capital Partners kupiło klub za symboliczne euro, ale zobowiązało się do spłacenia jego wielomilionowych długów.

Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków podpisało z nowymi inwestorami warunkową umowę sprzedaży 100 procent akcji klubu: umowa miała uprawomocnić się w momencie, gdy inwestorzy spłacą sięgający 12,2 miliona złotych dług licencyjny - a tę wierzytelność krakowski klub miał uregulować właśnie do 28 grudnia.

W dalszej kolejności - jak podawała po podpisaniu wspomnianej umowy Interia.pl - nowi właściciele mieliby spłacić pozostałe wierzytelności klubu - sięgające 27-28 milionów złotych, a ponadto w ciągu roku zainwestować w Wisłę 130 milionów złotych.

Krakowski klub od dłuższego czasu ma poważne problemy finansowe. Znaczne jest zadłużenie wobec m.in. zawodników: spora część piłkarzy i sztabu od lipca pracowała za darmo.