Niemiecka policja postawiona w stan podwyższonej gotowości w związku z kolejnymi groźbami zamachów ze strony islamskich ugrupowań terrorystycznych. Specjalne środki wprowadzono wokół sporej części placówek w wielu niemieckich miastach.

Policjanci i żołnierze obstawiają od kilku dni szpital wojskowy w Hamburgu. Każdy, kto chce dostać się do środka, musi przejść kontrolę. Całe to zamieszenie, to efekt ostrzeżenia, że ma tam dojść do zamachu. Informacje te nie są jednak do końca potwierdzone. Tak naprawdę nie wiadomo bowiem, czy chodzi o szpital, czy o inny budynek w tym mieście.

Bardziej szczegółowo niż do tej pory kontrolowane są placówki należące do administracji amerykańskiej. W Hesji, Bawarii, Badenii-Wirtembergii zmobilizowano znaczne siły policji do ochrony konsulatów i jednostek wojskowych. Podobnie jest w Berlinie. Przed ambasadą Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii ustawiono betonowe zapory i druty kolczaste.

Dodajmy, że wczoraj także ze względów bezpieczeństwa swoje loty z londyńskiego lotniska Heathrow do Waszyngtonu odwołały brytyjskie linie British Airways. Choć oficjalnie nikt tego nie chce potwierdzić, podobno istniało duże ryzyko zamachów na samoloty.

Z kolei w ubiegłym tygodniu odwołano sześć lotów Air France do USA. Teraz wyszło na jaw, że loty odwołano z powodu... pomyłki FBI. Na listach pasażerów odwołanych lotów znajdowały się osoby o nazwiskach bardzo podobnych do nazwisk terrorystów figurujących na listach FBI.

15:20