Miażdżenie kostek, nakłuwanie ostrymi narzędziami – takim torturom kilkaset lat temu, także w Polsce, poddawano kobiety oskarżone o czary. Reporter RMF szukał śladów czarownic w bydgoskim Fordonie.
Fordon – niegdyś małe miasteczko, dziś dzielnica Bydgoszczy. Właśnie tam w XVII i XVIII wieku odbyło się ponad 70 procesów o czary, na stosach spalono 54 osoby.
Sporo takich procesów - jak wynika z księgi ławniczej - było też w pobliskim mieście Nowe. W dokumentach są opisy tortur: Ból był tak wielki, że one przyznałyby się jeszcze do paru innych rzeczy. Efekt jest taki, że te kobiety ginęły - mówi Jan Bda, z Archiwum Państwowego w Bydgoszczy. Księgę przejrzał nasz reporter Marcin Friedrich. Jak mówi, opis tych mąk do dziś wzbudza dreszcze.
W poszukiwaniu historycznych śladów i procesów nasz reporter trafił do biblioteki wojewódzkiej w Bydgoszczy. W dziale zbiorów specjalnych znalazł tam wyjątkową książkę pt. „Młot na czarownice” – przebój demonologii z 1486 r. W pierwszej części opisane są sposoby wykrywania czarownic, w drugiej – opisy czarów i sposoby ich przeciwdziałania, a także procedura postępowania z czarownicami - mówi jedna z bibliotekarek.
W bydgoskiej bibliotece, co warto dodać, znajduje się jeden z czterech egzemplarzy w Polsce pierwszego wydania tego strasznego dzieła.
Wiadomo, że prawdziwych czarownic już nie ma. Jednak naszemu reporterowi udało się znaleźć osobę, która zna się na czarach. Posłuchaj: