"Nie mam prawdziwego teamu" - mówił jeszcze w sobotę trener Realu Madryt Jose Mourinho. Przed rozpoczęciem Ligi Mistrzów zmienił jednak zdanie. "Udowodnię, że się myliłem. W meczu z Manchesterem City moi piłkarze pokażą, że są prawdziwym zespołem" - zapowiedział.

Do niedawna Mourinho twierdził, że jego podopieczni nie tworzą drużyny, co jest głównym czynnikiem leżącym u podstaw ich złej formy w Primera Division. Teraz jednak portugalski szkoleniowiec postanowił wziąć w obronę graczy, których niedawno otwarcie karcił.

Zmiana jego stanowiska związana jest z rozpoczynającymi się dziś rozgrywkami Champions League. Mourinho wierzy, że w europejskich pucharach jego zespół przejdzie przemianę.

Nie miałem wcześniej prawdziwego teamu? W tym spotkaniu będę go miał. To oczywiste, że zwycięstwa są zasługą piłkarzy, zaś odpowiedzialnością za porażki obarczony jest trener - stwierdził w hiszpańskich mediach.

Portugalczyk, nie chcąc zaognienia konfliktu z zawodnikami, których krytykował w rozmowach z dziennikarzami po każdym ligowym pojedynku, wziął winę za słaby start na siebie. To moja porażka. Jeśli ktokolwiek myśli, że zaatakowałem swoimi wypowiedziami graczy mojej drużyny, niech wie, że odpowiedzialny za to jestem tylko i wyłącznie ja - podkreślił.

Dziś wieczorem Real zmierzy się na starcie Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Podopieczni Mourinho podejmą swoich rywali na własnym boisku. Będzie to dla nich okazja do rehabilitacji i poprawy atmosfery wokół klubu.

Osobiście bardzo wierzę w to, że w potyczce z Manchesterem zobaczymy zdeterminowany, solidny i zwarty zespół. Chcę, aby moi zawodnicy pokazali, że są jednością, że najważniejsza jest dla nich drużyna jako całość. Niech Real będzie klubem, w którym każdy gracz daje z siebie wszystko i dla którego team stanowi priorytet - wyraził nadzieję.

Po dwóch porażkach, remisie i tylko jednej wygranej Real Madryt plasuje się obecnie na 11. miejscu w tabeli Primera Division, tracąc do liderującej Barcelony już 8 punktów.