Mikroskopijny Św. Mikołaj, maleńka choinka z ledwie widocznymi bańkami, prezenty tak małe, że trudno je otworzyć. To wszystko można obejrzeć lub kupić w niewielkim sklepiku "Little Magic" w Antwerpii. To sklep dla wielbicieli miniatur.

Sklepik jest niewielki, bo sprzedawany tu towar jest w skali 1 do 12, a czasem nawet jeszcze mniejszy. Takich sklepów jest w Belgii zaledwie kilka. Wie o nim grono miłośników miniatur. Tylko czasem przychodzi przypadkowy klient.

"To jest Mikołaj i bożonarodzeniowy kiermasz, tu są renifery, sanki i maleńkie bańki na choinkę".

Wszystko wygląda bajkowo, ale nie jest przeznaczone dla dzieci.

"Gdy przychodzą dzieci, to chcą dotykać wszystkiego, ale mamy im mówią: patrzymy oczami, a nie rękami".

Ceny natomiast miniaturowe wcale nie są. Wiele cen negocjuje się na miejscu.

"Kosztuje tyle, ile ktoś jest gotowy zapłacić". Jednak, gdy nalegam okazuje się, że maleńka piekarnia kosztuje 700 euro, a świąteczny kiermasz prawie tysiąc. Ceny mogą być jeszcze wyższe, jeżeli na przykład mikroskopijne nakrycia do stołu są ze srebra lub złota. Właścicielka "Little Magic" przyznaje, że miniatury - to kosztowne hobby.