Zaledwie kilkanaście minut trwało wstępne przesłuchanie Slobodana Miloszevicia przed Międzynarodowym Trybunałem w Hadze. Doszło do niego wczoraj. Były prezydent Jugosławii oświadczył, że nic nie powie i nie uznaje Trybunału. Sędzia uznał to jako "nieprzyznanie się do winy" i odroczył proces. 27 sierpnia odbędzie się następne przesłuchanie. Miloszević jest podejrzany o zbrodnie w Kosowie. Przed haskim Trybunałem stanął jako pierwszy w historii były szef państwa.
Miloszević zachowywał się bardzo hardo przed sędziami. Zdawało się nawet, że to on oskarża. Próbował wygłosić przemówienie, ale nie zgodził się na to przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Richard May. Były prezydent powiedział, że Trybunał jest nielegalny, a proces zorganizowano tylko po to by usprawiedliwić zbrodnie popełnione przez NATO. Gdy sędzia zapytał go, czy chce aby odczytać całość aktu oskarżenia, były prezydent odpowiedział: „To pański problem”. Oskarżenia w końcu nie odczytano. Sędzia na podstawie wypowiedzi Slobo uznał, że nie przyznaje się on do winy, choć on sam tego wprost nie powiedział.
Zgodnie z zapowiedziami, Miloszević przybył do sądu bez adwokatów. Chciał w ten sposób podkreślić, że uważa Trybunał za nielegalny. To pierwszy przypadek w historii Trybunału, by oskarżony bronił się sam – powiedział naszej korespondentce rzecznik haskiego sądu. Oczywiście, w każdej chwili Miloszević może zmienić zdanie. Następne posiedzenie odbędzie się 27 sierpnia, a właściwy proces rozpocznie się dopiero w przyszłym roku.
Akt oskarżenia dotyczy głównie zbrodni wojennych popełnionych na Albańczykach w Kosowie przed interwencją NATO w 1999 roku. Główna prokurator Carla Del Ponte zarzuca Miloszeviciowi zbrodnie przeciwko ludzkości, a więc deportację ludności cywilnej, morderstwa, prześladowania ze względów politycznych, rasowych i religijnych oraz pogwałcenie prawa wojennego. Carla Del Ponte zapowiedziała także, że przygotowuje dodatkowe oskarżenia związane z odkryciem nowych mogił zbiorowych w Serbii, a także zarzuty dotyczące czasu w wojny w Bośni i Hercegowinie oraz Chorwacji. W Hadze była nasza specjalna wysłanniczka, Katarzyna Szymańska-Borginon. Posłuchaj jej relacji:
Przypomnijmy: Slobodan Miloszević został pozbawiony władzy jesienią ubiegłego roku, kiedy usiłował doprowadzić do powtórzenia wyborów prezydenckich, wygranych przez Vojslawa Kosztunicę. Pozostawał na scenie politycznej jako przywódca Partii Socjalistycznej aż do końca marca, gdy nowe władze kraju postanowiły osadzić go w areszcie. Pierwszego kwietnia, po 36 godzinach oblężenia w swej willi, Miloszević oddał się w ręce policji. W ubiegłym tygodniu został przekazany do Hagi przez serbski rząd, co międzynarodowa społeczność nagrodziła przyznaniem Jugosławii ponad miliarda dolarów kredytów. Ekstradycja Miloszewicia doprowadziła jednak do rozpadu rządzącej federacją koalicji. Do dymisji podał się premier federalnego rządu Zoran Dzindzić.
Foto Jan Mikruta RMF
00:20