Interpol i domy aukcyjne na całym świecie zaalarmowane - niemiecka policja poszukuje dziewięciu obrazów niemieckich ekspresjonistów. Dzieła zostały skradzione w miniony weekend z berlińskiego muzeum. Nieoficjalnie policja przyznaje, że kradzież trwała zaledwie dziesięć minut. Według szacunków skradzione malowidła są warte kilka milionów euro.

Włamywacze dostali się do muzeum przez okno w tylnej części budynku, powodując włączenie się urządzenia alarmowego. Dozorca i policja znaleźli się w ciągu kilku minut na miejscu włamania - twierdzą władze muzeum.

Łupem padło m.in. sześć obrazów Ericha Heckela oraz jedno z dzieł Ernsta Ludwiga Kirchnera. Mimo że te obrazy są bardzo cenne, złodziejowi będzie trudno znaleźć na nie kupca – twierdzi adwokat Peter Raue, który reprezentuje berlińskie muzeum. Takimi obrazami nie handluje się. Są zatem dwie możliwości: albo jakiś multimilioner chce mieć malowidło, aby powiesić je w swoim domu – czyli zostały zamówione – albo złodziej zamierza szantażować muzeum – uważa Raue. W tym przypadku będzie próbował wymusić spore honorarium w zamian za obrazy. Na razie jednak nie ma żadnego tropu, który mógłby doprowadzić policję do złodziei.

Znajdujące się w berlińskiej dzielnicy Dahlem muzeum wystawia najbardziej znane dzieła utworzonej w 1905 r. w Dreźnie i działającej od 1910 r. w Berlinie grupy malarzy ekspresjonistów. Podstawą zbioru jest kolekcja 74 obrazów Karla Schmidt-Rottluffta, którą artysta podarował w 1964 roku władzom Berlina.

10:15