Prezydent Władimir Putin kłamie o zamachu w teatrze na Dubrowce i zostanie za to pozwany do sądu - zapowiadają rodziny zakładników, którzy zginęli podczas szturmu budynku. W październiku 2002 podczas akcji antyterrorystów zginęło 130 osób.

Podczas jednego z wywiadów Putin udowadniał, że zakładnicy nie zginęli w wyniku działania gazu. Jego zdaniem winni są terroryści, którzy przetrzymywali zakładników bez jedzenia i wody. Gaz – twierdzi Putin - był absolutnie nieszkodliwy.

Ludzie ze "Stowarzyszenia Nord-Ost" są oburzeni i powołują się na diagnozy lekarzy, którzy wykryli negatywne działanie gazu na organy wewnętrzne. Krewni ofiar chcą pozwać Putina do sądu i domagać się odszkodowania za straty moralne.

Oprócz tego rodziny zabitych skierowały do władz 10 pytań, dotyczących niewyjaśnionych okoliczności szturmu, między innymi dlaczego konieczne było zabicie wszystkich terrorystów i dlaczego w ogóle zdecydowano się na atak, skoro można było negocjować.

„Stowarzyszenie Nord-Ost” nieprzypadkowo chce właśnie teraz ponownie nagłośnić sprawę zamachu na Dubrowce. Za dwa miesiące w Rosji odbędą się wybory prezydenckie, a za miesiąc prokuratura może zamknąć śledztwo i nie ujawnić odpowiedzi na kluczowe pytania.

Część tajemnic otaczających zamach na Dubrowce moskiewski korespondent RMF odsłania w książce "Moskwa. Nord-Ost", gdzie bardzo szczegółowo opisuje kłamstwa rosyjskich władz oraz kwestie związane ze szturmem teatru przez jednostki specjalne.

06:00