Czerwone Diabły przegrały z trzecioligowym Leeds United 0:1 w meczu trzeciej rundy Pucharu Anglii. Tomasz Kuszczak zaliczył dość bezbarwny występ.
Leeds United wygrali na Old Trafford po raz pierwszy od 1981 roku. Dla Sir Aleksa Fergusona, którzy przejął ManU w 1986 była to pierwsza porażka z tych rozgrywkach z zespołem z niższej klasy rozgrywkowej. Na tym etapie Pucharu Anglii klub Kuszczaka nie przegrał od 1984 roku. Jednym słowem mamy megasensację!
Przy golu zawinił przede wszystkim Wes Brown. Więcej zdecydowania mógł wykazać także stojący między słupkami polski golkiper. W środę gramy półfinał Pucharu Ligi i wielu z piłkarzy, którzy zagrali dzisiaj nie pojawi się w składzie na mecz z Manchesterem City.
Na dzisiejsze popisy trzeba spojrzeć z właściwej strony. Musimy też być pewni, że w środę będziemy gotowi do lepszej gry. Najważniejszy jest zespół i kilka zmian może zostać dokonanych - zapowiedział sir Alex Ferguson i dodał: Przygotowania do tego meczu przebiegały bardzo dobrze, ale samym przebiegiem spotkania jestem zszokowany. My rozpoczęliśmy nie najlepiej, a Leeds bardzo dobrze. Wcześnie zdobyli bramkę, a potem mieli czego pilnować. Walczyli jak tygrysy, ale tego oczekuje się od każdej drużyny, która przyjeżdża na Old Trafford. Zdrzemnęliśmy się, a oni to wykorzystali. Cała pierwsza połowa w naszym wykonaniu była kiepska.
Szkot nie powiedział, kto szczególnie zawiódł jego zaufanie, ale zapewne kilku piłkarzy Manchesteru miało po meczu do czynienia ze sławną „suszarką” Fergusona.
Bohaterem meczu był bez wątpienia bramkarz Leeds Duńczyk Casper Ankergren, który bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach. Zapewne część fanów manchesteru przypomniało sobie Petera Schmeichela – tyle tylko, że on bronił przez lata na Old Trafford bramki miejscowych a nie gości...