Trzej amerykańscy żołnierze zginęli, jeden został ranny, w katastrofie śmigłowca. Żołnierze lecieli na akcję ratowniczą, by pomóc irackiemu dziecku rannemu w wybuchu - podały amerykańskie źródła wojskowe.
Śmigłowce lądowały na brzegu rzeki Tygrys. Dziecko zostało umieszczone w jednej z maszyn, która wystartowała bez przeszkód. Drugi śmigłowiec zaczepił podczas startu o linię elektryczną przebiegającą nad rzeką i spadł do niej.
Jednemu z żołnierzy udało się dopłynąć do brzegu. Trzech pozostałych nie można już było uratować. Dziecko i ocalony żołnierz zostali przewiezieni do amerykańskiego szpitala wojskowego.
Po tej katastrofie liczba żołnierzy amerykańskich, którzy ponieśli śmierć w Iraku, wzrosła do 145 osób.
Foto: Archiwum RMF
08:10