Hiszpańska policja obawia się o życie prezesa klubu piłkarskiego FC Barcelona i jego rodziny. Z niewyjaśnionych powodów, więzienie opuściło 6 członków szajki, którzy przed kilkoma miesiącami grozili prezesowi i trzykrotnie zaatakowali jego mieszkanie. Chcieli zmusić go do rezygnacji ze stanowiska.
Zaczęło się od obraźliwych napisów na ścianie kamienicy, w której mieszka prezes. Potem przyszła kolej na anonimowe telefony z pogróżkami, wreszcie dom prezesa został zaatakowany. Jak się okazało za wszystkim stali kibice Barcy, którym nowy szef klubu nie przypadł do gustu.
Wszyscy zostali aresztowani, a teraz z nieznanych jeszcze powodów wypuszczeni na wolność. Od dwóch dni prezesowi i jego rodzinie towarzyszy, uzbrojona w ostrą amunicję, ochrona. Opieką objęto też członków rady nadzorczej klubu. Mówi się, że za napadami i pogróżkami stoi syn jednego z byłych prezesów barcelońskiego klubu.