Może nawet tysiąc cennych dokumentów zgromadzonych w Archiwum Państwowym na Wawelu padło łupem złodziei - dowiedział się reporter RMF. W tej chwili na Wawelu prowadzona jest szczegółowa kontrola, którą prowadzi dyrektor generalny Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych.
Kradzież dokumentów zgłoszono policji w poniedziałek wieczorem. Wcześniej przez kilka dni na własną rękę poszukiwali ich pracownicy archiwum. Policja już dzień później zatrzymała dwie osoby podejrzewane o kradzież, w tym jednego pracownika Archiwum.
Początkowo sądzono, że zginęło 60 rękopisów, teraz okazuje się, że skala kradzieży jest większa niż ktokolwiek sądził. Straty oficjalnie szacuje się na 100 tysięcy złotych. Nieoficjalnie mówi się jednak, że kwota ta może być kilka a nawet kilkanaście razy większa.
Wczoraj zarzuty kradzieży i paserstwa postawiono dwóm osobom, w tym pracownikowi archiwum. Jeden z podejrzanych przyznał się do winy, powiedział także komu sprzedawał dokumenty. Drugi - pracownik archiwum - nie przyznał się do winy.
Według informacji RMF pod koniec ubiegłego i na początku tego roku na rynku antykwarycznym pojawiła się większa ilość cennych rękopisów. Sprzedawano je nawet na specjalnych aukcjach. W większości przypadków wystawiały je te same dwie osoby. Dziś wiadomo, że jedna z nich to pracownik archiwum.
Nie wykluczone, że wśród skradzionych dzieł mogą być między innymi: listy księcia Józefa Poniatowskiego, czy też akty nadania tytułów szlacheckich. Dla polskiej kultury dokumenty te są bezcenne.
Foto RMF
06:45