„Jak nas widzą, tak nas piszą”…. Bieda, bezrobocie, nędza, dramat, tragedia, stagnacja, kaaatastrofa!... To obraz malowany niemalże każdego dnia w Polsce, o Polsce i to przez Polaków (no, niektórych). Ten obraz jest oczywiście tworzony raczej na potrzeby krajowego „samopoczucia”, lecz niestety, choć nieświadomie, to przekazywany jest także i na zewnątrz. Czy chcemy tego bowiem, czy nie, to Polska i Polacy jesteśmy obserwowani w Unii, w Europie i na całym świecie.
W Polsce lubimy narzekać, przez co trudno nam docenić to, czego dokonaliśmy przez minione 25 lat transformacji. Cóż, to już taka nasza narodowa przywara, której nie udało nam się jeszcze wykorzenić. Na szczęście jak nas widzą, a nie jak nas słyszą, tak nas piszą. Dlatego o Polsce w samych superlatywach wypowiadają się europejscy i światowi politycy, eksperci, komentatorzy, a nawet zwyczajni ludzie, zwłaszcza turyści. Zderzenie stęchłych stereotypów na nasz temat z rzeczywistością, jaką turyści spotykają nad Wisłą i Odrą jest druzgocące dla wszystkich złych opinii, które słyszą od nas inni. Podobnie reagują Ci obcokrajowcy, którzy poznali Polaków we własnych krajach. Dobre opinie i korzystne dla nas oceny można niemalże każdego tygodnia przeczytać również w zachodniej prasie, czy zobaczyć w doniesieniach zagranicznych mediów. Wbrew obrazowi nędzy i rozpaczy, który próbuje kreować opozycja, nasze państwo postrzegane jest dzisiaj, jako lider przemian i rozwoju oraz przykład do naśladowania.
I nie chodzi już wyłącznie o kwestie gospodarcze. To prawda, że Polska, jako jedyny kraj Unii Europejskiej zdołała przejść przez dotkliwy kryzys finansowy i gospodarczy suchą stopą. Uznanie budzi również sposób wykorzystania funduszy unijnych, których szeroki strumień popłynął do naszego kraju. Nie sztuką jest bowiem jedynie wywalczyć pieniądze, nie sztuką jest nawet wydać uzyskane środki. Prawdziwą sztuką jest przeznaczyć dostępne fundusze na te inwestycje, które w sposób trwały przyspieszają tempo rozwoju społeczno-gospodarczego.
Dzisiaj jednak Europa oczekuje od nas już czegoś więcej. Nie tylko, że będziemy brać, ale też dawać. Oczywiście nie chodzi tutaj tylko o pieniądze, bo pomimo gigantycznego skoku cywilizacyjnego, jaki dokonał się w Polsce na naszych oczach w ostatnim ćwierćwieczu, nadal jesteśmy częścią tej mniej zamożnej Europy. Cenna jest nasza wiedza, doświadczenia, umiejętności i ludzie... Dlatego nasi partnerzy liczą na to, że Polacy będą aktywnie współuczestniczyć w wyznaczaniu kierunku, w którym będzie podążać Unia Europejska.
Dowód? Wystarczy spojrzeć na to, jakim zaufaniem obdarzono kilka lat temu premiera Jerzego Buzka, który stanął na czele Parlamentu Europejskiego w bardzo trudnym momencie, u progu kryzysu finansowo-gospodarczego. Podobnie Janusz Lewandowski, który w tym samym okresie objął tekę komisarza ds. budżetu i odpowiadał za negocjacje nowej, wieloletniej perspektywy finansowej, w momencie, gdy wszyscy musieli zaciskać pasa.
Zaledwie kilka dni temu natomiast premier Donald Tusk objął stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, najważniejszej instytucji Unii Europejskiej, skupiającej szefów państw i rządów państw członkowskich. To wielki zaszczyt, ale też wielka odpowiedzialność. Wojna na Ukrainie i bezpieczeństwo energetyczne, przyszłość strefy euro i samej Unii, relacje ze Stanami Zjednoczonymi - to tylko niektóre z najważniejszych wyzwań, przed jakimi staje dzisiaj Prezydent Tusk, jak zwracają się do niego w języku angielskim jego współpracownicy.
Nie można też zapominać o pani minister Elżbiecie Bieńkowskiej, której zadaniem, jako komisarz ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, przedsiębiorczości oraz małych i średnich przedsiębiorstw, będzie stymulowanie rozwoju gospodarczego Unii Europejskiej.
Polskich sukcesów personalnych w Brukseli jest coraz więcej i nie dotyczą już tylko czysto politycznych funkcji i stanowisk. Na przykład Wojciech Wiewiórkowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych w Polsce, został wybrany zastępcą Europejskiego Inspektora Ochrony Danych (EIOD), który stoi na straży prywatności m.in. w cyfrowym świecie. Z kolei pani mecenas Maria Ślązak stanęła na czele Rady Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE), największej i najważniejszej europejskiej organizacji prawniczej, zrzeszającej ponad milion członków z państw Unii Europejskiej. To ogromne wyróżnienie i ukłon w stronę polskiego środowiska prawniczego, które jest doceniane w Europie.
Jako naród nadal zmagamy się z wieloma kompleksami. Potrafimy pięknie świętować porażki, o wiele trudniej zaś przychodzi nam radość i zadowolenie z osiąganych sukcesów. Podobnie z europejskimi awansami naszych rodaków. Bardziej gotowi jesteśmy ucieszyć się, gdyby któremuś z naszych powinęła się noga, niż, gdyby mu się powiodło. Tę chorą mentalność musimy zmienić!
Tak, pan premier Tusk słusznie powiedział, że w Brukseli słowo Polska brzmi dumnie. Nadszedł czas, by słowo Polska brzmiało dumnie także nad Wisłą.