Co najmniej 17 osób zginęło, ponad 200 jest rannych – to wstępny bilans dwóch eksplozji, do jakich doszło w Istambule. W obu przypadkach, przed synagogami, eksplodowały samochody-pułapki. Do zorganizowania zamachu przyznała się organizacja islamskich radykałów z Turcji.

Jeden z samochodów wybuchł w rejonie największej synagogi w mieście - Neve Szalom. Jej fasada została zniszczona, a na miejscu eksplozji powstał wielki krater.

Data zamachu z pewnością nie była wybrana przypadkowo - wyznawcy judaizmu świętują dzisiaj szabat i synagogi byłe pełne modlących się ludzi. Do ataków przyznało się niewielkie, tureckie ugrupowanie Islamski Front Bojowników Wielkiego Wschodu. Jednak według przedstawicieli władz Turcji, organizacja ta została rozbita przez służbę bezpieczeństwa i nie byłaby w stanie przeprowadzić tak dużej operacji. Dlatego turecki rząd nie wyklucza, że za zamachem stoi al-Qaeda.

W reakcji na tragedię, władze Izraela zgłosiły gotowość udzielenia pomocy władzom Turcji i żydowskiej społeczności w Istambule.

Żydowskie obiekty w krajach muzułmańskich były już w ostatnich latach celem ataków - terroryści z al-Qaedy przyznali się do zorganizowania podobnych zamachów w Maroku i w Tunezji.

Także sama synagoga Neve Szalom była już celem ataku - w 1986 roku uzbrojeni mężczyźni, najprawdopodobniej Palestyńczycy, zastrzelili 22 osoby.

12:50