Jeden z dziesięciu protestujących konduktorów bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej trafił do szpitala. Mężczyzna był w stanie skrajnego wyczerpania, jego życiu już nie grozi niebezpieczeństwo.
Od środy kilkoro konduktorów prowadzi protest głodowy przeciwko likwidacji specjalnego programu pilotażowego, który gwarantował im miejsca pracy. Nie wierzą w ustne zapewnienia regionalnego przewoźnika, domagają się pisemnych gwarancji. Piekło jest wybrukowane dobrymi cgęciami - mówią głodujący.
Z protestującymi rozmawiał nasz reporter Tomasz Maszczyk. Stan konduktora jest dobry, a jego zdrowiu nie grozi biebezpieczeństwo. Lekarze tłumaczą, że jest on szczupły, więc szybko odczuł skutki braku jedzenia; ich zdaniem, mężczyzna tej postury raczej nie powinien podejmować protestu głodowego.