Grupa Irakijczyków i Jordańczyków złożyła w sądzie w Brukseli pozew przeciw amerykańskiemu generałowi Tommy Franksowi, naczelnemu dowódcy wojsk koalicji w Iraku, zarzucając mu popełnienie zbrodni wojennych. Belgijskie prawo dopuszcza tego typu oskarżenia.
Belgijskie prawo dopuszcza, by przed sądami w tym kraju odbywały się procesy obywateli innych państw oskarżonych o popełnienie zbrodni wojennych. Wśród światowych przywódców, przeciwko którym już złożono pozwy w Belgii, są m.in. premier Izraela Ariel Szaron, palestyński przywódca Jaser Arafat i były prezydent USA George Bush senior.
Pozew złożyło 17 Irakijczyków i dwoje Jordańczyków, w tym m.in. wdowa po jordańskim dziennikarzu katarskiej telewizji Al-Jazeera, który zginął 8 kwietnia podczas amerykańskiego bombardowania.
Jako naczelny dowódca, generał Franks jest odpowiedzialny za sposób, w jaki jego ludzie prowadzili działania. Na przykład, użycie bomb kasetowych na obszarach cywilnych jest zbrodnią wojenną - powiedział reprezentujący skarżących Jan Fermon.
Przedwczoraj przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Richard Myers ostrzegł, że złożenie pozwu może doprowadzić do bojkotu Brukseli jako siedziby kwatery głównej NATO. Wcześniej z podobnymi ostrzeżeniami wobec Belgii występował także ambasador USA w Brukseli.
Do procesu może jednak w ogóle nie dojść. Polityczne naciski z zagranicy sprawiły bowiem, że w Belgii zmodyfikowano kontrowersyjne prawo i wykluczono możliwość jego egzekwowania przez osoby, które nie są obywatelami Belgii lub mieszkają w tym kraju mniej niż trzy lata.
Foto Archiwum RMF
06:30