Barkę, która 8 dni temu zatonęła na torze wodnym Szczecin-Świnoujście wyciągnie duński dźwig pływający. Wrak blokuje ruch dużych statków, a dotychczasowe próby przesunięcia barki, spełzły na niczym. Tymczasem armatorzy ponoszą coraz większe straty.

Pływający dźwig typu Samson może podnieść 800 ton ładunku. Duńczycy mają dostarczyć sprzęt w ciągu dwóch dni i przypuszczalnie w środę tor wodny będzie już całkowicie żeglowny. Na razie między Szczecinem i Świnoujściem wciąż mogą pływać wyłącznie małe i średnie statki o niewielkim zanużeniu.

Wyładowana kamieniami barka zatonęła w ubiegłym tygodniu podczas sztormowej pogody. Najpierw odczepiła się od nabrzeża, a potem zderzyła się z płynącym do Szczecina chemikaliowcem. Od tego czasu kilkakrotnie próbowano wyciągnąć bądź przesunąć barkę tak, aby przywrócić normalny ruch statków między portami. We wtorek na kanale wytyczony został zastępczy tor, gdzie ruch statków odbywa się po wschodniej stronie zamiast, jak zwykle, środkiem kanału.

Armatorzy, m.in. PŻM, alarmują, że ograniczenia w ruchu statków między portami powodują duże straty finansowe. Zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie Mirosław Szajkowski powiedział, że na wejście do toru wodnego czeka sześć statków - trzy z nich czekają na wejście od strony Bałtyku, a trzy inne na wyjście z portu.

13:50