Nie wszędzie Nowy Rok świętowany będzie hucznie i wesoło. Azerbejdżańska telewizja, mimo zaplanowanych już noworocznych programów, na gwałt zmienia plany na sylwestrową noc. Azerbejdżan okrył się bowiem 40-dniową żałobą po śmierci prezydenta Gejdara Alijewa.

Alijew był liderem radzieckiej, a później niezależnej republiki prawie 30 lat. Po jego śmierci Azerowie wpadli w histerię, jakby zmarł ich rodzony ojciec. Artyści odwołali na półtora miesiąca koncerty, a telewizje nie będą pokazywać sylwestrowych programów rozrywkowych. Odwołano tradycyjne noworoczne przyjęcie w pałacu prezydenckim i nikt nawet nie myśli o Dziadku Mrozie.

Urzędnicy, którzy zazwyczaj przygotowywali masowe imprezy uliczne, w tym roku prześcigają się w pomysłach, jak uczcić pamięć zmarłego lidera. Już wiadomo, że powstanie jego mauzoleum, ważne rurociągi i pola naftowe zostaną nazwane jego imieniem, a portret ojca narodu pojawi się na banknocie o nominale 100 tys. manatów.

Jednak w pomysłach wszystkich prześcignął mer Baku, który zaproponował, by Azerów odtąd nazywać Gejdarinczykami, a państwo Gejdaristanem... I nie jest to pomysł całkowicie bez szans na realizację - w ostatnich wyborach prezydenckich zwyciężył bowiem syn Gejdara, Ilham Alijew.

12:55