Siedział w areszcie, choć nie złamał prawa. W Częstochowie po 10-u dniach spędzonych za kratkami zwolniono mężczyznę ,podejrzanego o napady na taksówkarzy. Jak się okazało sprawcą jest kto inny. Sąd aresztował go dziś na trzy miesiące.
Na dwóch częstochowskich taksówkarzy napadnięto dwa tygodnie temu. Kilka godzin po napadzie zatrzymano młodego mężczyznę.
-Rysopis się zgadzał. Poza tym napastnika rozpoznał jeden z napadniętych taksówkarzy- powiedział mi prokurator Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Ale drugi z taksówkarzy nie był już taki pewny. Dlatego, choć mężczyznę aresztowano, policja dalej szukała sprawcy podejrzewając, że mogły to być dwa napady. Najpierw policjantom udało się odzyskać skardziony w czasie napadów telefon. Osoba, która się nim posługiwała wskazała tego, kto telefon jej sprzedał. I wtedy okazało się, że to jest prawdziwy sprawca. Tym razem już obaj taksówkarze nie mieli wątpliwości i rozpoznali napastnika.
-Swoją pierwszą pomyłkę kierowca taksówki tłumaczył stresem- mówi prokurator Basiński.
Co także ważnej obaj mężczyźni są do siebie podobni.
Drugi z zatrzymanych mężczyzn przyznał się. Dodał jednocześnie, że ponieważ pił alkohol i brał narkotyki drugiego napadu nie pamięta.
Niewinnie zatrzymanego mężczyznę po 10-u dniach zwolniono z aresztu. Teraz może się domagać odszkodowania.