18 lat więzienia - na tyle został skazany zabójca holenderskiego polityka Pima Fortuyna. Volkert Van der Graaf - holenderski aktywista, domagający się praw zwierząt - przyznał się do zastrzelenia Fortuyna. Sąd uznał ponadto, że udowodniono mu zarzut morderstwa.
Sąd uznaje zatem oskarżonego Volkerta van der Graafa za winnego. Skazuje go na 18 lat więzienia - mówił sędzia Frans Bauduin. Van der Graaf został skazany za morderstwo z premedytacją.
Prokurator domagał się dla niego dożywocia, twierdząc, że zbrodnia ta była atakiem na demokrację. Sąd nie zgodził się z tym. Rozczarowania wyrokiem sądu nie krył brat Foretuyna, Simon: Rozczarowanie. Szczególnie jeśli chodzi o uzasadnienie sądu. Motywem zbrodni była chęć ukazania słabości społeczeństwa - w którą nikt nie wierzy.
Fortuyn zginął w maju ubiegłego roku, na 9 dni przed wyborami parlamentarnymi. Został zastrzelony, gdy wychodził z jednej z rozgłośni radiowych. Pierwsza taka zbronia od ponad 30 lat wstrząsnęła wtedy Holandią. W wyborach Lista Pima Fortuyna zajęła drugie miejsce i weszła do rządu.
Fortuyn zdobył popularność, prowadząc kampanię przeciwko imigrantom. W jednym z wystąpień określił islam jako kulturę opóźnioną w rozwoju. Opowiadał się także za hodowlą zwierząt futerkowych.
Zabójca polityka stwierdził, że zabił Fortuyna, by stanąć w obronie najbardziej narażonych grup społecznych, uchodźców i muzułmanów, a także zwierząt, które uważa za równe człowiekowi. Biegli uznali go za świadomego swoich czynów.
FOTO: Archiwum RMF
18:30