Wakacje kredytowe będzie mógł wziąć każdy, kto uzna, że są mu potrzebne. Nie będzie kryterium socjalnego - zapowiedział we wtorek minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Wczoraj rząd przedstawił plan pomocy kredytobiorcom.
"Według szacunków resortu, ok. 100 tys. kredytobiorców może skorzystać ze wsparcia dotyczącego rat, a nawet jedna czwarta dłużników z wakacji kredytowych" - stwierdził we wtorek minister Waldemar Buda.
Jak mówił, jeśli chodzi o wakacje kredytowe, to sytuacja jest bardziej "zniuansowana", ponieważ z tego instrumentu mogą skorzystać osoby, które subiektywnie odczuwają ciężar związany ze spłatą raty kredytu. Z tego instrumentu będzie można skorzystać zarówno w 2022 r. jak 2023 r., więc "dzisiaj może być sytuacja, w której ktoś nie bierze pod uwagę możliwości skorzystania z wakacji kredytowych, ale po dwóch, trzech kolejnych podwyżkach będzie brał to pod uwagę".
"Zakładamy, że docelowo może to być nawet jedna czwarta kredytobiorców" - powiedział szef Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
Resort przedstawił też wartość wsparcia dla kredytobiorców w ramach poszczególnych filarów.
Według MRiT wartość wsparcia w filarze "4 miesiące +wakacji kredytowych+ w roku" to ok. 3 mld zł rocznie przy przesunięciu dochodu, wartość wsparcia filara "Pomoc dla kredytobiorców z problemami" to 1,4 mld zł w 2022 r. i 2 mld zł w 2023 r., a wartość wprowadzenia nowego wskaźnika oprocentowania kredytu w miejsce WIBOR-u to ok. 1 mld zł rocznie.
"Prace nad projektem ustawy dotyczącym wsparcia kredytobiorców w zw. z "putinflacją" trwają we współpracy z Ministerstwem Finansów" - tłumaczył minister rozwoju i technologii. Waldemar Buda dodał, że projekt będzie gotowy w ciągu kilku tygodni, by mógł zadziałać w wakacje. Jak zaznaczył, zostanie poddany konsultacjom "jak najszybciej, żeby w okresie wakacyjnym to rozwiązanie już zadziałało jako obowiązujące przepisy".
"Jeśli banki nie wypracują konsensusu w sprawie następcy wskaźnika WIBOR, w jego miejsce zostanie zastosowana Polonia" - tłumaczył we wtorek minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Jak stwierdził, likwidacja WIBOR-u, "to nie jest propozycja, która pojawiła się pod wpływem obecnej sytuacji".
Minister rozwoju przypomniał, że UE od 2020 r. wskazywała na problemy z konstrukcją tego wskaźnika.
"Banki miały czas na dostosowanie tej stawki do warunków, jakie UE wskazywała, nie zrobiły tego" - podkreślił Buda.
Szef MRiT powiedział, że banki dostają "ostateczny czas do końca roku" na wypracowanie wraz z Benchmark GPW "stawki opartej o realne stopy procentowe przy pożyczkach międzybankowych, a nie deklarowane, jak jest w dzisiejszym WIBOR-ze".
"Chcielibyśmy, żeby na wzór mniej więcej stawki referencyjnej Polonia odzwierciedlało to realne koszty pożyczania pieniędzy w sektorze międzybankowym. Oczywiście jeżeli nie dojdzie do takiego konsensusu na poziomie bankowym, to od 2023 r. zastosujemy tę stawkę referencyjną Polonia" - zadeklarował Waldemar Buda.
Minister dodał, że ze strony sektora bankowego płyną pozytywne sygnały w tej sprawie.
Pytany o zgodność Polonii z unijnym rozporządzeniem BMR, regulującym kwestie wskaźników referencyjnych, wskazał, że wprowadzenie Polonii byłoby "procedurą awaryjną".
"Jeśli nie dojdzie do porozumienia, to my przygotujemy zmiany przepisów, które po pierwsze Polonię usankcjonują; a czy doszłoby do przeniesienia kompetencji w zakresie ustalania (tego wskaźnika - PAP) poza Narodowy Bank Polski, to ja tutaj nie rozstrzygam tego. To jest kwestia przyszłości. Natomiast my regulacjami prawnymi możemy usankcjonować, żeby te przepisy były zgodne z europejskimi" - powiedział minister.
Niech banki podniosą oprocentowanie lokat i depozytów - powiedział z kolei w poniedziałek Mateusz Morawiecki. Dodał, że ciągle oprocentowanie depozytów nie przekracza jednego procenta, tymczasem kredyty oprocentowane są na nawet na 9 proc.
"Ciągle oprocentowanie depozytów oscyluje wokół zera, jednego procenta, tymczasem kredyty oprocentowane są na 7, 8,9 proc." - zaznaczył premier w Polsat News.
Zwrócił uwagę, że oprocentowanie lokat jest obecnie na "żenująco niskim poziomie". "Na tym etapie bardzo gorąco apelujemy, aby podnieść te stawki depozytowe" - powiedział. Jak stwierdził, kredyty są udzielane po o wiele większych stawkach i różnica, spread, pomiędzy depozytami a kredytami, średnią stawką, nie powinien być aż tak wysoki.
Premier dodał, że ustawa o pomocy kredytobiorcom najpóźniej wejdzie w życie od 1 stycznia 2023 roku, ale "dajemy szanse sektorowi bankowemu, żeby wcześniej wypracowali odpowiednie rozwiązania o charakterze niższej stawki niż WIBOR" - powiedział.
Pytany, czy wejście w życie tej stawki od 1 stycznia nie będzie za późno, wskazał, że już teraz proponuje czety raty wakacji kredytowych dla wszystkich obywateli. "W tym roku cztery, w przyszłym cztery to razem 8 rat bez warunków i odsetek, czyli tylko kapitał będzie do spłaty" - dodał.
Według Morawieckiego banki muszą wziąć swoją odpowiedzialność. "Kiedyś docenią to, jaką prowadzimy politykę" - stwierdził.
Na uwagę o spadek notowania banków na GPW, szef rządu zaznaczył, że "patrzę przede wszystkim przez pryzmat zwykłych ludzi, a nie graczy giełdowych"
Premier Mateusz Morawiecki przedstawił w poniedziałek w Katowicach plan pomocy dla osób, które spłacają złotowe kredyty hipoteczne. Od 2023 r. banki zamiast WIBOR-u mają stosować transparentny, bardziej korzystny dla kredytobiorców wskaźnik oprocentowania kredytów - dodał.
Wyjaśnił, że pomoc dla kredytobiorców, którzy spłacają złotowe kredyty hipoteczne, ma się składać z czterech punktów. Pierwszy to trzy miesiące "wakacji kredytowych", drugim ma być pomoc dla kredytobiorców z przejściowymi problemami, trzeci to wprowadzenie nowego wskaźnika oprocentowania kredytu w miejsce WIBOR-u, a czwarty to wzmocnienie odporności całego sektora bankowego.
Z opublikowanych w poniedziałek danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że na koniec lutego 2022 r. zysk banków sięgnął ponad 4,1 mld zł, co oznacza wzrost o ponad 97 proc. w stosunku do lutego 2021 r. Na poprawę wyniku wpłynął m.in. wzrost stóp procentowych.
Na początku kwietnia br. Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny podniosła wszystkie stopy procentowe o 1 pkt proc. Stopa referencyjna, główna stopa NBP, wzrosła z 3,5 proc. do 4,5 proc. Była to siódma z rzędu podwyżka stóp procentowych. Pierwsza z cyklu podwyżek nastąpiła w październiku ubiegłego roku. Od tego czasu Rada Polityki Pieniężnej podnosiła stopy co miesiąc. W marcu skala podwyżki wyniosła 0,75 pkt proc.