Urząd Regulacji Energetyki nie zgodził się na podwyżki cen gazu. To oznacza, że w naszych kieszeniach zostanie średnio kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Aktualne taryfy PGNiG mają obowiązywać do końca roku.

Podwyżki możemy spodziewać się po nowym roku. Teraz się nie udało, bo zabrakło wystarczających argumentów. Zatwierdzenie zmiany cen, zmiany cen w górę, skutkowałoby nieuzasadnionym wzrostem cen dla odbiorców, a do tego dopuścić nie możemy - powiedziała Agnieszka Głośniewska z Urzędu Regulacji Energetyki. Gdyby propozycję udało się przeforsować, nasze rachunki prawdopodobnie wzrosłyby o kilkadziesiąt złotych miesięcznie.

Wyższe ceny są jednak nieuniknione, bo potrzebne są pieniądze na modernizację starej i zniszczonej sieci gazowej. Co roku, w zimie, słyszymy o awariach oraz łamiących się pod ciężarem śniegu słupach energetycznych. Sieć musi też zostać dostosowana do nowej mocy. Po 2020 roku mogą to być elektrownie atomowe lub prąd importowany z zagranicy.

Podwyżka już była

W tym roku mieliśmy już jedną podwyżkę cen gazu. W całej Polsce ogrzewanie domu gazem podrożało średnio o ponad 35 zł miesięcznie. Największe podwyżki odnotowano w Mazowieckiej Spółce Gazowej. Mieszkańcy Radomia, Łodzi, Warszawy i Białegostoku płacą za ogrzewanie domu gazem o 37 zł 88 gr miesięcznie więcej. Do tej kwoty trzeba jeszcze doliczyć VAT. Najmniej po podwyżce płacą mieszkańcy Dolnego Śląska - we Wrocławiu o niecałe 32 zł więcej.

Jeśli chodzi o osoby, które na gazie tylko gotują i grzeją wodę, największe zmiany odczuli mieszkańcy okręgu wielkopolskiego, czyli Poznania, Szczecina i Koszalina. Oni zapłacą średnio o 9 zł 41 gr więcej. Do tego też trzeba doliczyć VAT.

Z kolei w kategorii tzw. kuchenkowiczów, czyli osób jedynie gotujących na gazie, podwyżki najbardziej dotknęły klientów obszaru karpackiego, czyli mieszkańców Krakowa, Kielc, Tarnowa, Krosna, Rzeszowa i Lublina. Oni zapłacą o 2 zł 26 gr miesięcznie więcej.