Komisja Europejska staje do walki z finansowymi oszustami. Po ujawnionych ostatnio fałszerstwach stawki LIBOR, komisarze ogłosili, że to Unia Europejska powinna nadzorować takie wskaźniki.
Komisarze do spraw regulacji i sprawiedliwości proponują, by nadzorem zajął się Europejski Bank Centralny. Tak, by ukrócić ten, jak to określają, "wygodny układ" między narodowymi nadzorami, a bankami. Mówią, że potrzebny jest rygor i niezależność, bo nie można kontynuować zachowań rodem z kasyna, gdy oszuści grają oszczędnościami swoich klientów.
Europejscy komisarze opowiadają się też za karami dla finansistów za manipulację wskaźnikami. Skrytykowali też bank Anglii za opieszałą reakcję na sygnały o manipulacji, które pojawiały się od lat. Za manipulację podstawową stopą służącą do wyliczania oprocentowania kredytów został już ukarany bank Barclays. Nie jest jednak wykluczone, że i inne instytucje maczały w tym palce.
Barclays podawał nieprawdziwe dane, aby powstało wrażenie, że jego kondycja finansowa jest lepsza niż była i po to, by umożliwiać spekulacje. LIBOR oraz będąca jej odpowiednikiem stopa Euribor (Euro Interbank Offered Rate) mają bezpośredni wpływ na wycenę transakcji i finansowe rozliczenia między bankami i innymi instytucjami. Od ich wysokości uzależnione jest też oprocentowanie kredytów udzielanych przez banki klientom, w tym pożyczek hipotecznych.
Departament Sprawiedliwości USA, Komisja odpowiedzialna za nadzór nad obrotem kontraktami surowcowymi z dostawą w przyszłości (US Commodity Futures Trading Commission) i regulator brytyjskiego rynku usług finansowych (Financial Services Authority) nałożyły na Barclays łączną grzywnę w wys. 450 mln USD za manipulowanie stopą LIBOR w latach 2005-09.
Dochodzenie wszczęto także wobec innych banków - HSBC, RBS, Citigroup oraz UBS. Niewykluczony jest także osobny przegląd ws. profesjonalnych standardów bankowości.