Miliardy złotych może stracić Skarb Państwa na konflikcie ze spółką paliwową J&S Energy - ustalili reporterzy śledczy RMF FM Roman Osica i Marek Balawajder. Chodzi o nałożoną prawie rok temu karę na firmę za brak rezerw paliwowych. Spółka zapłaciła ponad 450 milionów złotych. Sprawa trafiła do sądu. Jeśli ten uzna, że karę trzeba zwrócić, spółce będą się należeć także odsetki, czyli około 180 tysięcy złotych dziennie.
Ryzyko korzystnego dla J&S wyroku jest spore, ponieważ wojewódzki sąd administracyjny uchylił w grudniu decyzję ministra a także Agencji Rezerw Materiałowych i stwierdził, że uchylone decyzje nie podlegają wykonaniu. Obie strony wniosą jednak skargi kasacyjne. Oznacza to, że w sprawie wypowie się już ostatecznie NSA.
Nie obawiamy się zwrotu kary firmie J&S Energy - mówią urzędnicy ministerstwa gospodarki. Dyrektor biura prawnego ministerstwa Ryszar Taradejna tłumaczy, że w najgorszym wypadku sąd każe karę naliczyć od nowa: Wówczas może się okazać, że ta kara będzie zarówno niższa. Może się też okazać, że będzie wyższa.
Problem jednak polega na tym, że w tej sytuacji budżet będzie musiał oddać pieniądze wraz z odsetkami, czyli dodatkowo 57 milionów złotych, a dopiero później firma ewentualnie zapłaci nową karę. Z kolei J&S wierzy, że kara zupełnie zostanie oddana.
Dodatkowo firma liczy na wygraną w innym postępowaniu, a mianowicie w arbitrażu jaki wytoczyła rządowi polskiemu spółka matka J&S Mercuria: Podnosimy tutaj zarzut, że J&S Energy jest przedmiotem dyskryminacyjnego i nierównego traktowania w Rzeczpospolitej Polskiej, co wywiera wpływ bezpośredni na inwestycje Mercuria Energy Grup - tłumaczy przedstawicielka Merkurii, Tamara Surman.
Według naszych informacji Mercuria walczy o 700 milionów złotych za tę rzekomą dyskryminację. Jeśli zsumujemy ewentualne przegrane wyjdzie nam kwota 2,5 miliarda jakie Polska może stracić na tym konflikcie.