Ceny na rynku polis OC się ustabilizowały – w styczniu składki nieznacznie wzrosły, średnio o 3 zł. Dziś przeciętna cena obowiązkowego ubezpieczenia pojazdu to 491 zł – wynika z najnowszego raportu RMF FM i Rankomat. Szybciej jednak drożeją polisy AC. Tym razem sprawdzamy też, ile zniżek traci kierowca, który spowodował stłuczkę.
Dziś polisy OC są o niemal 10 proc. tańsze niż przed rokiem. Ta dynamika jednak wyhamowała, bo jeszcze w lipcu było taniej rdr. o 18 proc. Ale to wciąż jeden z niewielu produktów, które w dobie wysokiej inflacji, są mniejszym obciążeniem dla naszego budżetu.
Od połowy ubiegłego roku ubezpieczyciele utrzymują ceny polis OC na podobnym poziomie, nieznacznie później pięciuset złotych. Jednak będzie o to coraz trudniej - mówi w RMF FM ekspert Rankomat Grzegorz Demczyszak. To dlatego, że wzrasta presja na towarzystwa ubezpieczeniowe ze strony Komisji Nadzoru Finansowego, która niedawno przygotowała nowe rekomendacje w kwestii likwidacji szkód. Jednak na ten moment wojna cenowa trwa. Może się skończyć, kiedy jeden z największych graczy podniesie ceny. Wtedy najprawdopodobniej branża podąży za nim - dodał.
Najwięcej, bo ponad 30 proc. rynku ubezpieczeń komunikacyjnych należy do Grupy PZU.
Ten trend zwiastujący podwyżki składek OC widać już w danych wojewódzkich. We wszystkich regionach, poza województwem warmińsko-mazurskim oraz lubelskim, ceny obowiązkowych ubezpieczeń pojazdów w styczniu wzrosły, średnio o 14 zł. Natomiast spadki w województwach warmińsko-mazurskim oraz lubelskim są w granicach błędu statystycznego - odpowiednio wyniosły w ostatnim miesiącu 4 zł i 1 zł.
Ten trend widać też w niektórych największych miastach.
Na przykład średnia cena obowiązkowego ubezpieczenia pojazdu w Gdańsku wzrosła w styczniu o 30 złotych. Wzrosty cen są również widoczne we Wrocławiu, Łodzi czy Lublinie - mówi Grzegorz Demczyszak z Rankomat.
Istnieje duże ryzyko, że wkrótce ceny OC wzrosną - oceniają eksperci RMF FM i Rankomat. Ubezpieczyciele zostaną do tego zmuszeni ze względu na najnowsze rekomendacje KNF - tłumaczy Grzegorz Demczyszak. Ponadto wzrasta inflacja, która zmusza warsztaty samochodowe do podnoszenia stawek, rośnie średni koszt likwidacji szkody, a także trwają prace nad podniesieniem sum gwarancyjnych OC. Dodatkowo towarzystwa ubezpieczeniowe zyskały dostęp do narzędzi, które mogą warunkować ceny OC w zależności od otrzymanych mandatów i punktów karnych. Ubezpieczyciele mają więc mnóstwo powodów, by podnieść ceny. Pytanie - kiedy to zrobią? - mówi.
Jak radzą analitycy Rankomat - jeśli wkrótce kończy się nam ubezpieczenie pojazdu, warto już teraz zastanowić się co dalej, rozejrzeć się za najkorzystniejszą ofertą. Niedługo ubezpieczyciele mogą zostać zmuszeni do podniesienia cen w wyniku nowych rekomendacji KNF, które jeszcze nie są odczuwalne dla klientów - mówi Demczyszak.
Wzrosty cen ubezpieczeń AC trudniej zmierzyć, bo nie są tak jednolitym produktem jak polisa OC.
Cena ubezpieczenia AC zależy od wielu czynników - mówi ekspert Rankomat. M.in. od modelu pojazdu, jego wartości oraz wybranego zakresu ochrony. Biorąc pod uwagę średnią składkę, w 2022 roku autocasco było droższe o 3 proc. względem 2021 roku. Jednak w indywidualnych kalkulacjach podwyżki cen AC osiągały wyższy poziom. Największe dotyczyły pojazdów, dla których wzrosła cena pojazdu oraz wartość usług serwisowych. W takim przypadku ubezpieczyciele musieli uwzględnić wyższą kwotę maksymalnego odszkodowania oraz kosztów naprawy - podkreśla Demczyszak.
Przykładowo polisy OC dla pojazdów elektrycznych wzrosły w rok, średnio, o 11 proc. I wygląda na to, że z powodu wysokiej inflacji oraz wzrostu cen usług oraz pojazdów używanych, podwyżki cen autocasco nadal będą się utrzymywać.
Wielu kierowców zastanawia się, czy jedna stłuczka może znacząco podwyższyć ich składki na ubezpieczenie pojazdu. Jeśli nie wykupiliśmy tzw. ochrony składki, to pewnym jest, że przy podpisywaniu kolejnej umowy ubezpieczenia, zapłacimy więcej.
Każde TU korzysta z własnego systemu zniżek i zwyżek w OC i AC - tłumaczy ekspert Rankomat. Część firm stosuje tak zwany system "bonus malus", polegający na procentowej obniżce lub podwyżce cen polisy. Można poglądowo przyjąć, że po każdym roku polisowym kierowca otrzymuje 10 proc. zniżki za bezszkodową jazdę, lub tyle samo traci po spowodowaniu szkody. Nie jest to jednak reguła. Obecnie coraz więcej towarzystw oblicza stawkę indywidualnie i nie posługuje się wartościami procentowymi. Bez względu na przyjętą metodę, każda likwidacja szkody z polisy AC czy OC, może oznaczać dla właściciela pojazdu utratę części zniżek - zaznacza Demczyszak.
Zazwyczaj po jednej kolizji podwyżka sięga 10 lub 20 proc., chyba że kierowca wykupił wcześniej tzw. ochronę zniżek. Taki dodatek do OC lub AC gwarantuje, że pierwsza szkoda nie zostanie uwzględniona podczas obliczania składki na kolejny rok - o ile polisa zostanie wykupiona w tej samej firmie - mówi Grzegorz Demczyszak.
Gdy spowodujemy kilka stłuczek w jednym roku polisowym, to stajemy się już dla ubezpieczyciela niechętnie widzianym klientem.
W niektórych firmach powoduje to nawet wyzerowanie wszystkich dotychczasowych zniżek i zastosowanie w kolejnym roku tzw. składki zaporowej, czyli podwyżki, która ma zniechęcić klienta do zawarcia umowy w tym samym towarzystwie - ostrzega Grzegorz Demczyszak z Rankomat.