Większość wierzycieli zgodziła się na umorzenie długów Atenom. Greckie ministerstwo finansów poinformowało, że 85,8 procent prywatnych inwestorów posiadających greckie obligacje weźmie udział w ich wymianie na obligacje o niższej wartości.
Jeśli blisko 86 proc. wierzycieli dobrowolnie zgodziło się na umorzenie greckich długów, to na zasadzie zbiorowej odpowiedzialności resztę można do tego zmusić - zauważa dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Ustawodawstwo greckie umożliwia zmuszenie do udziału w wymianie obligacji także tych, którzy nie chcieliby na to przystać. Ateny podkreślają, że dla powodzenia planu wymiany obligacji konieczny jest udział 90 proc. wierzycieli. Od 75 proc. możliwe jest zmuszenie pozostałych do zgody na proponowaną redukcję greckiego długu.
Teraz Ateny zamienią obecne obligacje na te z dłuższym terminem spłaty i co najważniejsze z o połowę niższą wartością.
Grecy dostają więc szansę na wzięcie głębokiego oddechu i przeprowadzenie kolejnych reform. Wymiana obligacji była jednym z warunków uzyskania drugiego pakietu międzynarodowej pomocy finansowej od Unii Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego, bez której Grecja musiałaby jeszcze w tym miesiącu ogłosić bankructwo.
Associated Press nazywa wymianę obligacji radykalną próbą wyrwania w końcu Grecji ze spirali zadłużenia i wprowadzenia kurczącej się greckiej gospodarki na drogę do uzdrowienia. Chodzi o to, by Grecja, znajdująca się w piątym roku recesji, mogła stopniowo wrócić na ścieżkę wzrostu.
W Atenach poinformowano, że w grudniu ubiegłego roku bezrobocie wzrosło w Grecji do rekordowo wysokiego poziomu 21 proc., a w grupie wiekowej 15-24 lata wynosiło aż 51,1 proc.
Grecja wchodzi w piąty rok głębokiej recesji. Od maja 2010 roku Ateny ratują kraj przed bankructwem dzięki zagranicznym pożyczkom; warunkiem ich uzyskania jest wdrożenie bardzo drastycznych programów oszczędności budżetowych. Środki te wywołują masowe protesty Greków. W środę 24-godzinny strajk rozpoczęli strażnicy więzienni, a grupa policyjnych związkowców okupowała w Atenach siedzibę urzędu ubezpieczeń społecznych.
Rynki finansowe nie mogą się zdecydować jak zareagować na umorzenie grekom ponad 100 miliardów euro długu. Wśród inwestorów trwa przeciąganie liny. Kursy wahają się raz w górę raz w dół. Euro kosztował o godzinie 10:00 równo 4,10 zł, a na giełdzie indeks WIG20 zyskiwał skromne 0,2 procent. Podobne niezdecydowanie widać w Paryżu i we Frankfurcie. Bierze się ono z tego, że z jednej strony Grecy po umorzeniu połowy długów mogą stanąć na nogi. Z drugiej jednak strony europejskie banki otrzymały potężny cios i będą musiały wykazać straty.