Francuska gospodarka w czwartym kwartale będzie rosła wolniej niż przewidywano w związku z gwałtownymi demonstracjami w całym kraju oddolnego ruchu "żółtych kamizelek" i zamieszkami w Paryżu - wynika z najnowszych danych Banku Francji.

PKB wzrośnie o 0,2 proc. w IV kwartale 2018 roku w porównaniu z poprzednim kwartałem - wynika z przeprowadzonej w listopadzie przez Bank Francji miesięcznej analizy działalności gospodarczej. W poprzednim badaniu, wykonanym w październiku, bank prognozował wzrost o 0,4 proc. w czwartym kwartale w porównaniu z trzecim.

Spowolnienie gospodarcze we Francji uderza w branżę gastronomiczną i restauracyjną oraz transport, zwłaszcza samochodowy - informuje Bank Francji.

Planowany wzrost podatków paliwowych był przyczyną protestów "żółtych kamizelek" w całym kraju. Ale rozruchy w Paryżu doprowadziły również do tego, że wiele sklepów i atrakcji turystycznych w centrum miasta było nieczynnych w ostatnią sobotę, a więc w samym szczycie przedświątecznego sezonu zakupowego.

Spowolnienie wzrostu w takich kluczowych branżach, jak handel detaliczny i transport skomplikuje wysiłki prezydenta Francji Emmanuela Macrona zmierzające do naprawy gospodarki. Wysiłki te są od czterech tygodni pod bezprecedensową presją ze strony protestujących; w Paryżu protesty przekształciły się w zamieszki - zwraca uwagę amerykańska finansowa agencja prasowa Dow Jones Newswires.

Przemówienie telewizyjne Macrona w poniedziałek wieczorem w odpowiedzi na ruch "żółtych kamizelek" będzie dla niego momentem przełomowym, żeby ocalić politykę gospodarczą rządu - wskazuje EFE.

Z jednej strony, Macron musi zwiększać siłę nabywczą Francuzów, aby powstrzymać protesty. Z drugiej, prezydent zobowiązał się zmniejszyć koszty dla firm, aby zachęcić je do zatrudniania większej liczby osób i zmniejszenia bezrobocia. Spowolnienie wzrostu utrudni oba te cele przy jednoczesnym utrzymaniu planowanego poziomu deficytu.

Według władz w sobotę na ulice francuskich miast wyszło 136 tys. protestujących. Wśród nich byli uczestnicy zamieszek, którzy ścierali się z policją w Paryżu i innych dużych miastach, niszcząc witryny sklepowe; w wyniku tych zajść 135 osób odniosło obrażenia, a ponad 1700 zostało aresztowanych.

Minister finansów Francji Bruno Le Maire ostrzegł w niedzielę, że akcje protestacyjne ruchu "żółtych kamizelek" poważnie zaszkodzą gospodarce kraju, dodatkowo osłabiając jej dynamikę.

Musimy pod koniec roku oczekiwać kolejnego spowolnienia tempa wzrostu z powodu protestów "żółtych kamizelek" - powiedział Le Maire dziennikarzom, wizytując w Paryżu zdemolowane w trakcie sobotnich zamieszek sklepy i restauracje. Według niego skutki obecnych społecznych niepokojów to "katastrofa dla handlu" i "katastrofa dla naszej gospodarki".

W poniedziałek minister powtórzył, że protesty spowolnią wzrost francuskiej gospodarki. Krótko przed publikacją danych przez Bank Francji Le Maire powiedział we francuskim radiu RTL, że skutki protestów mogą kosztować gospodarkę 0,1 proc. PKB. To mniej dobrobytu dla Francuzów - ocenił Le Maire.

(az)