​Dziś w Warszawie odbędą się polsko-niemiecko-rosyjskie negocjacje w sprawie odblokowania rurociągu "Przyjaźń". Tego, którym rosyjska ropa powinna płynąć przez Białoruś, do Polski i dalej do Niemiec. Powinna, bo od połowy kwietnia nie płynie, ponieważ Rosjanie zaczęli tłoczyć zanieczyszczoną ropę.

Dzisiejsze spotkanie ma dotyczyć dwóch kwestii. Po pierwsze tego kiedy Rosjanie zaczną tłoczyć czystą ropę i kiedy zapłacą odszkodowanie. Już teraz Moskwa informuje, że jest gotowa dostarczać dobry surowiec. Jednak nim my dopuścimy do tego by sytuacja wróciła do normy, chcemy ustalić kwestię odszkodowania.

Druga poruszana dziś kwestia dotyczy tego kto i na czyj koszt oczyści rurociąg z zalegającej tam ciągle zanieczyszczonej ropy. 

Fizycznie brudnej ropy cofnąć się do Rosji nie da. A to oznacza, że musimy już pobrać i oczyścić. Co jest czasochłonne i kosztowne. Mieliśmy to zrobić my na spółkę z Niemcami, bo rurociąg dostarcza ropę do dwóch polskich rafinerii (Orlenu i Lotosu) oraz dwóch niemieckich. Problem w tym, że - jak nieoficjalnie informowaliśmy kilka dni temu - Niemcy nie chcą tego robić. Próbują przerzucić cały problem na nas.

My natomiast przerabiania całej tej zanieczyszczonej ropy nie możemy wziąć na siebie. I powodem jest chemia. Przerabianie ropy ze znacznie zwiększonym stężeniem chlorków powoduje wyraźny wzrost temperatury w instalacjach rafinacyjnych. To może zagrażać ich bezpieczeństwu. Dlatego Polska nie chce się zgodzić na oczyszczenie całej tej ropy.

Warto dodać, że - jak informują spółki paliwowe - czas gra tu na naszą korzyć, bo Polska ma starczające na dłużej rezerwy ropy niż Niemcy. A więc liczymy na to, że Berlin szybciej ugnie się niż Warszawa.

Orlen i Lotos korzystają w tej chwili z rezerw. Dostawy paliw na stacje benzynowe nie są na ten moment zagrożone.

Opracowanie: