Polskie służby weterynaryjne chcą wprowadzić przy przejściach granicznych wyrywkowe kontrole samochodów przewożących mięso z Litwy. Powodem jest śmiertelna choroba świń szalejąca w tym kraju. Jest ona groźna dla zwierząt, ale nie zagraża ludziom.
Unia Europejska jest bardzo zaniepokojona pojawieniem się afrykańskiego pomoru świń na Litwie. To pierwszy przypadek tej choroby na terenie UE. Import wieprzowiny z Litwy zablokowała już Rosja.
Polska nie może wprowadzić jednostronnego embarga na litewską wieprzowinę - twierdzi jednak w rozmowie z dziennikarką RMF FM unijny rzecznik komisarza ds. zdrowia Frederic Vincent. Na embargo musiałaby się zgodzić
Komisja Europejska, która na razie nie widzi powodu wprowadzania tak drastycznych rozwiązań.
Bruksela ma pełne zaufanie do działań podjętych przez Litwinów w związku z chorobą świń i potwierdziła wprowadzone przez Wilno embargo na mięso z sześciu litewskich okręgów. Polskie służby weterynaryjne wolą jednak dmuchać na zimne. Chcą wprowadzić wyrywkowe kontrole samochodów z Litwy przewożących wieprzowinę.
Główny Weterynarz kraju Janusz Związek wyjaśnił w rozmowie z dziennikarką RMF FM, że "lotne" kontrole służb celnych, policji i straży granicznej mają zapobiec przemytowi. Mięso w kraju w którym jest epidemia tanieje, pojawia się więc chęć przemytu i sprzedaży za granicą za wyższą cenę - tłumaczy.
Kontrolowanie litewskiego mięsa ma być również być argumentem w rozmowach z Rosjanami. Grożą oni, że zablokują import wieprzowiny nie tylko z Litwy, ale także z Polski. Dla naszego kraju oznaczałoby to milionowe straty. Dopóki będą to kontrole wyrywkowe, a nie systematyczne sprawdzanie wszystkich pojazdów z Litwy to Komisja Europejska nie będzie protestować - powiedział jeden z urzędników w Brukseli.