"Dla nauczycieli zmiany w Polskim Ładzie są korzystne lub co najmniej neutralne" – utrzymuje Ministerstwo Finansów. Tymczasem z maili, jakie docierają do redakcji RMF FM wynika, że nauczyciele dostali pensje za styczeń o kilkaset złotych niższe. Rzecznik rządu przyznał, że "doszło w niektórych miejscach, jeżeli chodzi w szczególności o nauczycieli, do złego naliczenia podatku i siłą rzeczy te osoby otrzymają jego wyrównanie".
Na początku roku w życie weszła podatkowa część Polskiego Ładu. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza ten program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znika ulga umożliwiająca odliczanie składki zdrowotnej od podatku. Składka ta wynosi 9 proc. i nie można będzie jej odliczać.
Nauczyciele to jedna z nielicznych grup zawodowych, która ma wypłacaną pensję z góry. Wypłata za styczeń wpłynęła już na konta pedagogów - jak twierdzą ci, którzy skontaktowali się z nami, jest niższa o kilkaset złotych.
"Moje łączne wynagrodzenie za styczeń 2022 r. w porównaniu z poprzednimi miesiącami zmalało łącznie o 341,42 zł" - takiego maila dostaliśmy na skrzynkę fakty@rmf.fm od Błażeja.
Izabella napisała z kolei: "Dzięki Polskiemu Ładowi moja pensja nauczycielska jest o 410 zł niższa".
"Jestem nauczycielką, więc z góry dostaję pensję. Już na grupach FB wrzało, ludzie pisali, że dostają mniejsze wynagrodzenia. Sprawdziłam... Nie wierzę! Mniej o 489 zł! Niedawno zrobiłam awans, podwyższono mi dodatek motywacyjny, a mimo to moja pensja jest niższa, niż w grudniu!" - pisze Danuta, nauczycielka z 15-letnim stażem.
Portal businessinsider.com.pl informuje, że "Polski Ład skomplikował, a nie uprościł system podatkowy. W przypadku nauczycieli jest to o tyle mocniej odczuwalne, że w sytuacji, gdy pracują w więcej niż jednej szkole, co w przypadku mniejszych miejscowości i przedmiotów o mniejszej liczbie godzin w planie lekcji nie jest niczym niezwykłym, dało się odczuć w formie zwielokrotniej".
Na niższe wypłaty pedagogów wpłynęła m.in. ulga dla klasy średniej.
"Nauczyciele od grudnia zastanawiali się, czy składać wnioski o niestosowanie ulgi dla klasy średniej przy wyliczaniu ich pensji netto (nieosiągnięcie dolnej granicy lub przekroczenie górnej choć o złotówkę skończy się koniecznością oddawania całej różnicy). Jeśli takie oświadczenie złożyli i zarabiają ponad 5700 zł brutto, ich wypłata netto spadła" - czytamy na portalu.
Tymczasem rzecznik rządu Piotr Müller przyznał w wywiadzie dla radia publicznego, że "ze względu na pewne rozliczenia podatkowe doszło w niektórych miejscach, jeżeli chodzi w szczególności o nauczycieli, do złego naliczenia podatku i siłą rzeczy te osoby otrzymają jego wyrównanie albo w lutym, liczę na to, że księgowi o to zadbają, a my przygotujemy takie rozwiązania, które pozwolą na to, aby to w sposób sprawny zrobić" - dodał rzecznik rządu.
Według Ministerstwa Finansów, nauczyciele skorzystają na Polskim Ładzie. Nauczyciel stażysta, przeciętnie zarabiający 3 538 zł brutto miesięcznie, ma zyskać na Polskim Ładzie 144 zł miesięcznie "na rękę", czyli 1 728 zł rocznie; nauczyciel kontraktowy, którego przeciętne wynagrodzenie wynosi 3 927 zł brutto miesięcznie, ma zyskać 118 zł miesięcznie "na rękę", czyli 1 416 zł w skali roku, nauczyciel mianowany z 5 094 zł wynagrodzenia przeciętnego brutto miesięcznie ma zyskać 40 zł więcej miesięcznie, a rocznie - 480 zł "na rękę", dla nauczyciela dyplomowanego zarabiającego 6 510 zł brutto miesięcznie, Polski Ład ma być neutralny - dzięki "preferencji dla klasy średniej" - podało we wtorek MF.
Z kolei Ministerstwo Edukacji i Nauki podało po wtorkowym spotkaniu przedstawicieli resortu z kuratorami oświaty z całej Polski, że żaden kurator nie potwierdził, aby dochodziło do zaniżania wynagrodzeń nauczycieli mającego wynikać z wejścia w życie przepisów Polskiego Ładu.
W ramach Polskiego Ładu, który zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2022 roku, rząd wprowadził ulgę dla klasy średniej. To rozwiązanie ma spowodować, że wiele osób uniknie podwyżek podatków.
Z ulgi dla klasy średniej mogą skorzystać tylko osoby zarabiające brutto między 5 701 złotych a 11 141 złotych miesięcznie, czyli od 68 412 złotych brutto do 133 692 złotych brutto rocznie.
Kłopot w tym, że wystarczy choćby o złotówkę rozminąć się z tym limitem - w górę lub w dół - i można stracić kilka tysięcy.
By uniknąć problemów, musimy podjąć decyzję, czy chcemy skorzystać z ulgi dla klasy średniej od razu czy przy rozliczaniu PIT.
Jeśli ktoś boi się przekroczenia progu - bo spodziewa się podwyżki albo premii - to lepiej, żeby poprosił swój dział kadr o nieuwzględnianie tej ulgi. To będzie oznaczało spadek miesięcznej pensji o kilkaset złotych - około 300.
Z drugiej strony - jeśli dziś zaryzykujemy i poprosimy pracodawcę o uwzględnianie nam nowej ulgi - to co prawda miesięczną pensję będziemy mieli większą, ale za to za rok, jeśli nie zmieścimy się w progach nowej ulgi, możemy zostać zmuszeni do oddania fiskusowi kilku tysięcy złotych.
Obliczając, czy zmieścimy się w tym limicie, uwzględniamy tylko zarobki brutto z umowy o pracę, czyli z etatu i tylko zarobki z działalności gospodarczej rozliczanej na zasadach ogólnych, czyli według skali.
Zarabianie lub dorabianie na umowie o dzieło oraz na umowie zlecenie tu się nie liczy.
"Przychody osiągane z umowy zlecenie nie będą wpływały na wysokość przychodów kształtujących możliwość skorzystania z ulgi dla klasy średniej" - tłumaczy Piotr Juszczyk, doradca podatkowy firmy inFakt.
Pamiętajmy, by przy szacowaniu rocznych zarobków uwzględniać ewentualne podwyżki i premie.