Jeżeli młodzi ludzie chcą mieć godne życie na emeryturze, to muszą dodatkowo samodzielnie oszczędzać - ostrzega prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dokładnie za miesiąc w życie wejdzie obniżka wieku emerytalnego. Z 67 lat do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Od dziś można składać wnioski o skorzystanie z tej obniżki. Krótsza praca oznacza jednak niższą emeryturę.
Samodzielne oszczędzanie jest konieczne, bo tylko tak młodzi ludzie zapewnią sobie spokój na starość.
Powody tego są dwa. Po pierwsze, wielu młodych ludzi pracuje teraz na umowach śmieciowych i nie odprowadzają zbyt wielu składek emerytalnych. Po drugie, nasze społeczeństwo coraz szybciej się starzeje. Emerytów będzie przybywać, a ludzi pracujących ubywać.
Dlatego w kontekście obniżenia wieku emerytalnego konieczne jest, by młodzi starali się jak najwięcej samemu odkładać.
Dywersyfikacja źródeł, z których ma być finansowane nasze zabezpieczenie na starość, jest absolutnie konieczna - przekonuje prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych profesor Gertruda Uścińska.
Na obniżce wieku emerytalnego skorzystają przede wszystkim osoby bezrobotne. Od dziś można składać wnioski o skorzystanie z tej wchodzącej w życie za miesiąc obniżki.
Najbezpieczniej wybrać się do oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i złożyć wymagane dokumenty. Konieczne jest wyliczenie tzw. kapitału początkowego. Dlatego przyda się pomoc tzw. doradców emerytalnych, którzy już od początku lipca dyżurują w urzędach. Z danych ZUSu wynika, że prawo do skorzystania z obniżki ma 330 tysięcy osób. Połowa z uprawnionych chce to zrobić.
40 procent z tych 330 tysięcy osób, to ludzie, którzy nie mają już okresu ubezpieczenia, głównie bezrobotni. Dla tych osób ta obniżka będzie więc ratunkiem - mówi szefowa ZUS prof. Gertruda Uścińska.
Obniżka wieku emerytalnego nie oznacza przymusu wcześniejszego kończenia pracy - podkreśla rząd. Musimy zmienić filozofię podchodzenia do wieku emerytalnego - twierdzi ministerstwo pracy. Warto rozważyć jak najdłuższą aktywność.
Ministrowie przekonują by osiągnięcie wieku emerytalnego przestać traktować jako moment, w którym kończy się pracę. Powinni o tym pamiętać zarówno pracownicy, jak i pracodawcy.
Lepiej tę granicę wiekową traktować po prostu jako zdobycie prawa do zakończenia pracy. Wtedy warto sobie policzyć, jaka emerytura nas czeka, i ile zyskamy pracując jeszcze kilka lat - oczywiście, o ile zdrowie nam na to pozwoli.
Bo każdy dodatkowy rok pracy - jak wylicza ZUS - zwiększy naszą przyszłą emeryturę średnio o 8 procent.
(ph)