Małopolska policja rozpoczęła poszukiwanie mężczyzny, który trzy lata temu mógł dokonać makabrycznej zbrodni w Krakowie. Policyjni eksperci wykorzystują w śledztwie badania DNA. Na razie materiał porównawczy pobrano od kilkunastu osób, ale niewykluczone, że poszukiwanie obejmą nawet kilka tysięcy mężczyzn.
23-letnia studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego zaginęła trzy lata temu. Szczątki jej zwłok znaleziono w Wiśle. Okazało się, że dziewczyna została zamordowana, a potem z jej ciała zabójca ściągnął skórę. Zdaniem policji mord był wzorowany na filmie "Milczenie owiec".
W krakowskie śledztwo zaangażowali się policjanci z różnych krajów, pomagają w nim nawet specjaliści z FBI. Szczątki zwłok i ubrania dziewczyny zostały przesłane do specjalistycznego laboratorium w Niemczech. Tamtejsi eksperci, badając nitka po nitce elementy odzieży zamordowanej, znaleźli ślad, niewątpliwie pozostawiony przez mordercę. To właśnie dzięki temu mogły ruszyć poszukiwania.
Musimy zakładać, że człowiek, który to zrobił wyjechał z Krakowa, dlatego poszukiwania będziemy prowadzić na terenie całej Polski - mówi insp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.
Oficer policji prowadzący sprawę mówi, że zabójca to pszychopata, który może w każdej chwili zaatakować ponownie: Jeżeli zakładamy, że zbrodnię popełniono na tle seksualnym, musimy taką ewentualność zakładać. To jest motyw odnawialny - mówi policjant.
Oprócz kodu DNA policja dysponuje także portretem psychologicznym mordercy. Ułatwia to typowanie potencjalnego zabójcy.
W ubiegłym roku badania DNA na ogromną skalę przeprowadzono w woj. zachodniopomorskim. Szukano wtedy gwałciciela i mordercy.
Foto: Archiwum RMF
21:20