5 mld zł będą musieli wpłacić do kasy państwa importerzy i producenci leków – uważa Urzędu Kontroli Skarbowej. Na polecenie rządu do końca marca UKS ma ustalić wartość "kwot należnych Skarbowi Państwa od firm farmaceutycznych z tytułu zawyżania wartości celnej importowanych leków".

Cała sprawa przypomina wojnę fiskusa z twórcą Optimusa, Romanem Kluską. Nowosądeckiego biznesmena aresztowano i oskarżono o niepłacenie podatków. Ostatecznie okazało się, że to UKS nie miał racji i Kluskę musiano przeprosić.

Podobnie jak w przypadku Optimusa, Urząd Kontroli Skarbowej może nałożyć wielomilionowe kary na te firmy. Podobny może być także koniec – zwycięstwo przed sądem tych firm.

To minister zdrowia pierwszy oskarżył importerów leków o to, że zawyżyli wartość celną sprowadzanych medykamentów, nie informowali o rabatach, a potem dostawali za wysoką refundację z budżetu państwa. Ta zasada była jednak akceptowana od 1993 do 2000 roku przez Ministerstwo Zdrowia.

Co najważniejsze, fiskus stawia zarzuty powołując się na rozporządzenie, które zostało uznane przez Trybunał za niezgodne z konstytucją. Urzędnicy tak naprawdę niespecjalnie przejmują się przepisami prawa i dokonują interpretacji dla nich dowolnej - skarży się Jacek Bagiński, dyrektor Polfy Kutno – firmy, która nie jest importerem, ale producentem leków. Nie przeszkodziło to jednak fiskusowi, aby ją ścigać.

Zdaniem prawnika z Price&Waterhause nie ma podstawy prawnej dla takich oskarżeń. Firmy powinny wygrać sprawy w sądach, jednak teraz takie bezprawne działania ze strony administracji mogą się skończyć poważnymi konsekwencjami dla podmiotów gospodarczych.

W kilkudziesięciu firmach trwa teraz zmasowana kontrola skarbowa – przyznał Wiktor Krzyżanowski z Ministerstwa Finnasów: Te kontrole mają na celu tylko i wyłącznie oszacowanie wartości ewentualnych roszczeń Skarbu Państwa.

Minister zdrowia już jednak oszacował, że starty budżetu to minimum 5 mld zł. Tyle pieniędzy fiskus będzie chciał zdobyć.

20:15