To powinien być szczęśliwy nowy rok w polskiej gospodarce. Będzie nam nadal solidnie rosła, a w portfelach powinniśmy mieć więcej do wydania.
Bezrobocie ma poprawiać rekordy. Będzie jeszcze mniej rąk do pracy, więc płace będą rosły jeszcze szybciej niż w zeszłym roku. Według prognoz, wzrost płac sięgnie 8 procent, a w budownictwie, handlu czy hotelarstwie będzie dużo wyższy.
Ceny też będą rosły szybciej, więc kto nie dostanie podwyżki, będzie mógł kupić coraz mniej. Z tym, że zdecydowana większość pracodawców liczy się z koniecznością podniesienia pensji.
Wraz ze wzrostem inflacji, w nowym roku spodziewać się trzeba też podniesienia stóp procentowych. Raty będą więc wyższe, a zdolność kredytowa mniejsza. Budżet państwa powinien się trzymać dobrze i w ogóle to powinien być dobry rok - zagraniczni eksperci gremialnie skorygowali w górę prognozy dla Polski.
A co z gospodarką światową? W tym roku ma się rozwijać najszybciej od kryzysu finansowego. Większość ludzkości tego jednak nie odczuje.
Gospodarka całego świata ma w tym roku urosnąć o 4 procent, nasz polski wzrost jest więc w światowej normie. Różnimy się jednak od średniej światowej pod względem innego wskaźnika. U nas owoce wzrostu mają trafiać do większości społeczeństwa, a w skali świata większość owoców wzrostu trafi do najbogatszych.