Po raz kolejny w tym tygodniu amerykańskie i brytyjskie samoloty przeprowadziły naloty na irackie cele w strefie zakazanej dla lotów w południowym Iraku. Sojusznicy twierdzą, że atak skierowany był na cele wojskowe zagrażające samolotom patrolującym strefę. Z kolei Irak twierdzi, że zbombardowane zostały cele cywilne. Wojna na słowa trwa także na wyższych, dyplomatycznych szczeblach.

Wicepremier Iraku Tarik Aziz oskarżył prezydenta USA George'a W. Busha o hipokryzję. Prawdziwy chrześcijanin nie wysyłałby dziesiątków tysięcy swych własnych młodych ludzi na śmierć, na wojnę, która nie służy prawdziwym interesom Stanów Zjednoczonych - mówił Aziz.

Wicepremier Iraku przestrzegł też, że Amerykanie poniosą ogromne straty, jeśli zdecydują się na zbrojną operację przeciwko jego krajowi: Nie łudźcie się. Irakijczycy nie przywitają Amerykanów kwiatami. Jeśli dokonają inwazji, przywitają ich kulami

Aziz podkreślił również, że oenzetowscy inspektorzy nie znajdą w Iraku żadnej broni masowego rażenia, ponieważ Irak po prostu jej nie posiada.

Rys RMF

21:45