Inflacja w Stanach Zjednoczonych w kwietniu zaskoczyła wysokim wynikiem. W porównaniu do kwietnia zeszłego roku, ceny towarów i usług w USA wzrosły o 4,2 proc. To najwyższy wskaźnik od 2008 roku.
Jak poinformowało Biuro ds. Statystyk Zatrudnienia (BLS), w ciągu roku ceny wzrosły o 4,2 proc. Eksperci spodziewali się inflacji wynoszącej 3,6 proc. W porównaniu do marca, ceny wzrosły o 0,8 proc. (eksperci przewidywali wzrost o 0,2 proc.).
Inflacja bazowa - a więc po wyłączeniu cen jedzenia i energii - wyniosła 3 proc. rok do roku i 0,9 proc. w porównaniu do zeszłego miesiąca.
Eksperci wskazują, że inflacja w USA rdr jest tym samym najwyższa od września 2008 roku. Natomiast miesięczna inflacja bazowa była najwyższa od 1982 roku.
Na wysokie wskaźniki wpływ mają m.in. efekty bazy - w zeszłym roku podczas początków pandemii koronawirusa inflacja była minimalna. Od tamtej pory rosły ceny energii wzrosły o 25,1 proc., w tym benzyna o 49,6 proc., a olej napędowy o 37,3 proc.
Żywność podrożała natomiast w ciągu roku o 2,4 proc.
BLS wskazało, że duży wpływ na inflację miał wzrost cen używanych samochodów i ciężarówek. Te skoczyły o 21 proc. w porównaniu z kwietniem zeszłego roku, a 10 proc. w stosunku do marca. Wynik miesięczny w tej kategorii jest najwyższy od 1953 roku.
Szef Rezerwy Federalnej Jerome Powell do tej pory przekonywał, że wyższa inflacja będzie jedynie tymczasowa. Na razie Fed nie zamierza zacieśniać polityki pieniężnej. Instytucja spodziewa się, że w kolejnych miesiącach inflacja spadnie do celu Fed-u, czyli 2 proc.