Rozpędza się inflacja w strefie euro. Jak podaje Eurostat, w ciągu roku ceny wzrosły o 4,1 proc. Największy wzrost zanotowano na Litwie, tam jest drożej o 8,2 proc.
Jak podaje biuro statystyczne Unii Europejskiej, w strefie euro inflacja w październiku wyniosła 4,1 proc. We wrześniu było to 3,4 proc.
Najbardziej podrożała oczywiście energia. Ta jest droższa o 23,5 proc. niż w zeszłym roku. Mieszkańcy krajów strefy euro płacą więcej za usługi (wzrost o 2,1 proc.), dobra przemysłowe (2 proc.) oraz żywność, alkohol i tytoń (2 proc.).
Ceny najwolniej rosną na Malcie, gdzie inflacja HICP wyniosła w październiku 1,4 proc. oraz w Portugalii (1,8 proc.).
Na drugim biegunie są kraje bałtyckie. Największy wzrost zanotowała Litwa - tam ceny są wyższe o 8,2 proc. Drożyzna jest także w Estonii, która zanotowała inflację na poziomie 7,4 proc. Podium zamyka Łotwa z 6-procentowym rocznym wzrostem cen.
Europejski Bank Centralny wczoraj nie zdecydował się na zaostrzenie polityki monetarnej. Prezes EBC Christine Lagarde stwierdziła, że choć inflacja będzie podwyższona dłużej niż początkowo zakładano, to bank spodziewa się spowolnienia wzrostu cen w przyszłym roku. Wciąż uważamy, że w średnim okresie inflacja będzie poniżej naszego 2-procentowego celu - mówiła.
Inflacja robi się coraz większym problemem w Europie. To głównie efekt rosnących cen energii, która drożeje m.in. przez braki gazu i węgla oraz rosnące ceny uprawnień do emisji CO2. Coraz więcej rządów próbuje to powstrzymać: Rumunia zamroziła ceny, Hiszpania obniżyła podatki, a Francja i Polska zamierzają dopłacać gospodarstwom z najniższymi dochodami.
W Polsce inflacja liczona przez GUS wyniosła w październiku 6,8 proc. i była tym samym najwyższa od 2001 roku. Eksperci spodziewają się, że to nie koniec wzrostów cen.