Do trzech lat więzienia grozi byłemu kierownikowi wojskowego składu w zachodniopomorskich Mostach, który latem ub. roku, po odkryciu braku w magazynie 240 min przeciwpancernych, nie poinformował o tym fakcie odpowiednich służb. Były już wojskowy to piąty podejrzany w tej sprawie.

Latem ubiegłego roku, w trakcie rozładunku pociągu ze sprzętem wojskowym w składzie niedaleko Szczecina, żołnierze nie wyładowali całości transportu; w jednym wagonie pozostawiono 240 min przeciwczołgowych, które ostatecznie odnaleziono na bocznicy niedaleko magazynu firmy IKEA. 

Od sierpnia w tej sprawie trwa śledztwo. Początkowo zarzuty dotyczące braku nadzoru nad minami przedstawiono czterem osobom - trzem żołnierzom ze składu materiałowego Mosty (woj. zachodniopomorskie) i jednemu żołnierzowi ze składu materiałowego Hajnówka (woj. podlaskie). Niektórzy przyznali się do zarzucanego im czynu, a inni nie. Wszyscy są wojskowymi w służbie czynnej.

O sprawie zarzutów dla kolejnej osoby, jako pierwszy poinformował w środę portal Onet. W publikacji podano, że ówczesny komendant składu amunicji w Mostach mjr Zbigniew P. zamiast powiadomić odpowiednie służby o incydencie "zaczął szukać zagubionych min na własną rękę, prawdopodobnie licząc na to, że sprawa nie ujrzy światła dziennego".

Zastępca prokuratora okręgowego ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu płk Bartosz Okoniewski potwierdził w środę PAP, że śledczy przedstawili zarzuty oficerowi rezerwy, który w czasie zaginięcia min był kierownikiem wojskowego składu w Mostach. Prokuratura zarzuciła mu niedopełnienie obowiązków. Nie poinformował właściwych organów - tj. albo Żandarmerii Wojskowej, albo prokuratury - o zaistniałym zdarzeniu, czyli o utraceniu min - powiedział.

Dopytywany, czy w tej sprawie śledczy zamierzają przedstawić zarzuty kolejnym osobom, prok. Okoniewski zastrzegł, że śledztwo nadal się toczy i na pewno nie jest to koniec postępowania w tej sprawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Na początku stycznia resort obrony poinformował, że gen. dyw. Artur Kępczyński został odwołany ze stanowiska szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Nie podano powodów tej decyzji, którą podjął minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz; według doniesień medialnych dymisja miała związek z zaginięciem min przeciwczołgowych.

Portale Wirtualna Polska oraz Onet poinformowały wówczas, że latem ubiegłego roku, w trakcie rozładunku pociągu z wojskowym sprzętem pod Szczecinem żołnierze nie wyładowali całości transportu; w pociągu pozostawiono miny przeciwczołgowe, które ostatecznie odnaleziono niedaleko magazynu firmy IKEA. Według WP gen. Kępczyński ukrywał przez pewien czas informacje o minach przed swoimi przełożonymi.

Śledztwo ws. incydentu prowadzi Dział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Szczecin-Niebuszewo. 

Zgodnie z Kodeksem karnym, żołnierzowi, który nie dopełniając obowiązku lub przekraczając uprawnienia w zakresie ochrony lub nadzoru nad bronią czy amunicją powoduje choćby nieumyślnie ich utratę grozi kara aresztu wojskowego albo pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Z kolei za niedopełnienie obowiązków funkcjonariuszowi publicznemu grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.