Ponad 60 tys. nowych bezrobotnych zarejestrowano w urzędach pracy w Bułgarii od początku stanu nadzwyczajnego wprowadzonego 13 marca - poinformowała w środę minister pracy i polityki socjalnej Denica Saczewa. Większość została zwolniona w wyniku epidemii koronawirusa.
W tej liczbie jest ok. 7 tys. osób, które wróciły z zagranicy - podała na konferencji prasowej Saczewa.
Potwierdziła również tendencję, że firmy wolą przeprowadzać zwolnienia niż korzystać z rządowego programu, zgodnie z którym państwo w przypadku firm niezwalniających pracowników wypłaca 60 proc. ich wynagrodzeń, a 40 proc. mają zapewnić same przedsiębiorstwa. Według Saczewej dotychczas 873 firm z ogólnej liczby ponad 400 tys. skorzystało z programu. Zatrudnionych jest w nich 13 tys. osób i są to według niej przeważnie małe firmy.
Minister podała, że w urzędach pracy, przed którymi tworzą się ogromne kolejki, powstaje napięcie. Miejscami potrzebna jest interwencja policji dla zagwarantowania porządku.
Dla przebywających na urlopie nieodpłatnym powstaje możliwość zatrudnienia na drugiej umowie o pracy.
Minister rolnictwa Desisława Tanewa poinformowała o tym, że wkrótce potrzeba będzie rąk do pracy w rolnictwie. W maju będą potrzebni pracownicy do zbierania róż, z których produkuje się słynny olejek różany, a czerwcu i lipcu - do zbierania czereśni i brzoskwiń. Zatrudnieni w rolnictwie będą mieli prawo do swobodnego ruchu w regionach pracy. Obecnie na mocy stanu wyjątkowego ruch w kraju jest silnie ograniczony.
W środę przed południem Krajowy Sztab Operacyjny poinformował o 581 zarażonych koronawirusem i 23 zgonach. Szef sztabu prof. Wencisław Mutafczijski stwierdził, że odnotowuje się zwolnienie tempa nowo zakażonych.
1000 osób ma zostać przebadanych w środę i czwartek w górskim kurorcie Bansko na południowym zachodzie kraju. W marcu miasto było całkowicie zamknięte przez dwa tygodnie i celem badania jest ustalenie, ile osób jest zakażonych oraz ile wyzdrowiało i wytworzyło przeciwciała na wirus SARS-CoV-2.