Amerykański producent samochodów Ford ogłosił w piątek, że znacząco zredukuje zatrudnienie w hiszpańskiej Walencji. Pracę straci jedna piąta załogi, czyli 1,1 tys. osób. Wcześniej firma zapowiedziała zwolnienia również w Wielkiej Brytanii i Niemczech: obejmą 2,3 tys. pracowników.
Celem Forda jest osiągnięcie "konkurencyjnej struktury kosztów w Europie" - podaje agencja AP. Firma powiadomiła związki zawodowe o zamiarze "głębokiej restrukturyzacji operacji".
Zakłady w Walencji są jak dotąd jedyną na kontynencie fabryką, w której Ford chce produkować elektryczne samochody "nowej generacji". Zgodnie ze strategią firmy do 2035 roku motoryzacyjny potentat z Michigan ma zamiar sprzedawać w Europie wyłącznie pojazdy elektryczne.
Obecne zwolnienia związane są z zakończeniem produkcji modeli Galaxy i S-Max, których ostatnie egzemplarze zjadą z taśmy w kwietniu tego roku.
Associated Press zwraca uwagę na ostrą konkurencję pomiędzy firmami samochodowymi, spowodowaną przechodzeniem od aut spalinowych do elektrycznych.
O masowych zwolnieniach Forda było głośno już w styczniu. Związek zawodowy IG Metall informował, że zwolnionych najwięcej będzie pracowników z Niemiec. IG Metall zagroził też protestami "jeżeli przyszłość pracowników nie zostanie zapewniona".
W zeszłym roku Ford zapowiedział inwestycje związane z produkcją pojazdów elektrycznych. Firma uprzedziła przy tej okazji, że będzie to oznaczało mniej godzin pracy wymaganych do montażu samochodu i wiązać się będzie z redukcją zatrudnienia w Hiszpanii i Niemczech.
Ford planuje produkowanie siedmiu nowych modeli elektrycznych w Europie. Firma zatrudnia w na kontynencie około 45 000 osób w zakładach własnych i w spółkach joint venture.