Inflacja PPI w kwietniu powinna naszym zdaniem wzrosnąć do 21,9 proc. r/r wobec 20 proc. r/r w marcu - powiedział ekonomista PKO BP Kamil Pastor.
Jeszcze dzisiaj Główny Urząd Statystyczny opublikuje dane o zmianach cen produkcji sprzedanej przemysłu, czyli o inflacji PPI w kwietniu br.
Inflacja PPI w kwietniu powinna naszym zdaniem wzrosnąć do 21,9 proc. r/r wobec 20 proc. r/r w marcu. Wzrost wynikać będzie z utrzymujących się w kwietniu podwyżek cen surowców na globalnych rynkach, kolejnych mocnych zwyżek kosztów produkcji energii elektrycznej oraz zerwanych w wyniku wojny i polityki "zero-covid" w Chinach łańcuchów dostaw, co podbija ceny półproduktów i dóbr pośrednich - powiedział PAP ekonomista PKO BP Kamil Pastor.
W jego opinii, kolejnym czynnikiem podbijającym ceny produkcji przemysłowej pozostaje obserwowany od kilku kwartałów zwiększony popyt na zapasy ze strony przedsiębiorstw.
Pogłębia on i tak już występujący deficyt wielu surowców i półproduktów na rynku. Istotnym czynnikiem umożliwiającym wzrosty cen wyrobów przemysłowych jest również fakt, że w otoczeniu wysokiego popytu firmy nie mają problemów z przerzucaniem kosztów na odbiorców końcowych - podwyżki cen w relatywnie niewielkim stopniu jak na razie obniżają popyt - stwierdził Kamil Pastor.
Według prognoz PKO BP inflacja PPI jest już coraz bliżej szczytu. Z jednej strony wynika to z efektów czysto statystycznych (wysoka zeszłoroczna baza), a z drugiej obserwujemy już na niektórych rynkach sygnały stopniowych spadków cen (np. na krajowym rynku stali), ale też na globalnych rynkach surowców (np. miedzi, aluminium, rudy żelaza). Istotnym czynnikiem niepewności pozostają natomiast ceny ropy naftowej, które według wstępnych szacunków w maju istotnie zwyżkowały - ocenił ekonomista PKO BP.