"Polacy w okresie osłabienia gospodarczego mogą próbować znaleźć pracą poza opodatkowanym sektorem. Kryzys nie tłumaczy jednak takich decyzji, bo każdy przedsiębiorca powinien działać zgodnie z prawem, a to jest działanie ponad prawem" - mówi w rozmowie z Krzysztofem Berendą dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główny doradca PKPP Lewiatan, członek rady gospodarczej przy premierze.
Krzysztof Berenda: Mamy dzisiaj wzrost PKB, odczyt spadek wzrostu PKB z poziomu 2,3 do 1,4, jest pani zaskoczona?
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek: Co do poziomu troszkę, natomiast co do tego, gdzie ten spadek jest największy, czy gdzie wzrost właściwie jest najsłabszy - to bardzo jestem zaskoczona, bo konsumpcja indywidualna, spożycie indywidualne - wzrosło w minimalnym stopniu - o 0,1 punktu procentowego. Muszę powiedzieć, że tak duży, tak silny spadek spożycia realizowanego przez gospodarstwa domowe wydaje mi się absolutnie nieoczekiwany chyba przez nikogo na rynku.
Czyli po prostu mniej szastamy pieniędzmi. Staramy się odkładać, bo się spodziewamy, że czasy mogą być gorsze - i to widzimy w tych danych: mniej kupujemy, mniejsza konsumpcja, gospodarka mniej się kręci...
Zdecydowanie tak. Tak silny spadek spożycia indywidualnego jest efektem ewidentnie naszych decyzji. Popatrzmy na wynagrodzenia: mamy dane dotyczące sektora przedsiębiorstw. Mamy wysoką inflację, więc wynagrodzenia realnie maleją. Mamy dzisiaj też dane dotyczące bezrobocia, ono minimalnie wzrosło. I gdzieś te sygnały płyną do ludzi, do zwykłego Jana, Marii Kowalskich i oni mówią: nie wiemy, jaka będzie nasza przyszłość - tym bardziej, że ciągle jeszcze dostają informacje, ze przyszły rok będzie jeszcze słabszy, niż teraz - więc mówią "ok, ostrożnie z wydatkami, musimy się zachowywać roztropnie".
Mamy taką serię złych danych, łącznie z tym dzisiejszym spadkiem wzrostu gospodarczego. Czy to oznacza, że ten taki okres ochronny dla Polski się skończył? No bo do tej pory byliśmy w miarę odporni na kryzys, teraz już tak nie będzie?
No niestety nie, ja myślę, że trzeba się spodziewać, że pierwszy kwartał przyszłego roku będzie pod kreską, czyli wzrost gospodarczy będzie mniejszy, niż w pierwszym kwartale w ubiegłym roku. Bardzo zresztą wyraźnie widać to po konsumpcji indywidualnej, zawsze pierwszy kwartał - jeśli chodzi o konsumpcję - jest mniejszy dlatego, że mamy za sobą święta, dosyć pokaźne wydatki i troszkę ograniczamy nasze wydatki w pierwszym kwartale. W związku tym ten pierwszy kwartał w przyszłym roku będzie bardzo, bardzo słaby.
Pani jest autorką badania szarej strefy. Czy Polacy będą teraz w związku z kryzysem uciekać poza podatkami i starać się jakoś zaoszczędzić, mimo wszystko czasem znaleźć tą pracę poza tym opodatkowanym sektorem? Będziemy tam zmierzać?
Tak. To niestety jest w okresie osłabienia gospodarczego po to, żeby przetrwać kryzys. Co oczywiście w ogóle nie tłumaczy takich decyzji - dlatego, że każdy przedsiębiorca powinien działać zgodnie z prawem, a to jest działanie poza prawem. W okresie osłabienia gospodarczego, żeby przetrwać i mieć mniejsze koszty przedsiębiorcy uciekają się do takich kroków. Szczególnie ci najmniejsi.
A których branż to dotyczy?
Tam, gdzie najłatwiej jest ukryć zatrudnienie, tam, gdzie najtrudniej jest sprawdzić czy pracownik jest zatrudniony na czarno, czy pracuje w szarej strefie, czy też nie. Chociażby w budownictwie.
Jest na to jakieś lekarstwo? Co pani by doradzała premierowi, co można by zrobić? Jakoś spróbować obniżyć koszty pracy?
Zdecydowanie tak. Natomiast mamy problem z finansami publicznymi i nie wydaje mi się to możliwe, żeby taka decyzja mogła być w tej chwili podjęta. Przedsiębiorcy to też doskonale rozumieją. Jeżeli poszlibyśmy tą ścieżką, obniżalibyśmy koszty pracy, to trzeba by było podnieść podatki - więc jak nie kijem go, to obuchem.
Tak pesymizmem trochę powiało.
Nie, ja myślę, że - patrząc na te dzisiejsze dane dotyczące PKB - gospodarstwa domowe zachowują się bardzo racjonalnie, czyli próbują amortyzować to, co się może wydarzyć. Po prostu się przygotowują do tego, że może być troszkę gorzej. Musimy przetrwać ten okres. Jak jest kryzys, to po kryzysie zawsze przychodzi wzrost gospodarczy, więc z taką nadzieją należy patrzeć w przyszłość.