Ceny mieszkań w Polsce coraz ostrzej idą w górę i biją kolejne rekordy. Z najnowszych danych wynika, że w ciągu roku mieszkania podrożały średnio o 9 procent. W większych miejscowościach o kilkanaście procent, a w miastach takich jak Wrocław i Gdańsk, aż o 20 procent. „Tak dużych i nagłych i nagłych wzrostów nie mieliśmy w Polsce od dekady” - mówią eksperci.
To efekt wyraźnego wzrostu kosztów prowadzenia działalności przez deweloperów. Tak mówią eksperci. "Deweloperzy podkreślają, że taniej budować się nie da, ponieważ w ostatnich kilkunastu miesiącach drastycznie wzrosty ceny robocizny i materiałów budowalnych", czyli to efekt wzrostu wynagrodzeń i cen prądu - przekonuje Marcin Jańczuk z firmy pośrednictwa nieruchomości Metrohouse.
Najszybciej drożeją teraz mieszkania 40-50 metrowe. Zwłaszcza w dużych miastach. Na razie nic nie wskazuje na to by ceny miały w najbliższych latach spaść.
Z powodu rosnących cen deweloperzy mają coraz większe problemy ze sprzedażą nowych mieszkań. Dlatego oferują klientom dodatkowe prezenty do tych mieszkań.
Wielu z nich zaczyna oferować darmowe miejsca parkingowe. Albo dodatkowe piwnice. Są firmy, które kuszą klientów rabatami na samochody albo bonami na zakupy w sklepach meblarskich i budowalnych. Mile widziane są na przykład dodatkowe środki na wyposażenie kuchni, obniżka ceny garażu, czy też wczasy zagraniczne. Z tymi rzeczami mieliśmy już do czynienia kilkanaście lat temu. One cieszyły się powodzeniem, ale oczywiście nikt nie zdecyduje się na zakup mieszkania, bo dostał wycieczkę - mówi ekspert rynku mieszkań Marcin Jańczuk.
Dodaje, że sama obniżka ceny mieszkania nie wchodzi w grę, bo z powodu rosnących cen prądu i kosztów pracy - drogo być musi.
Ta sytuacja powoduje, że coraz ciężej negocjuje się obniżkę ceny kupowanego mieszkania. To dotyczy zwłaszcza nowych lokali sprzedawanych przez deweloperów.
Na przykład w Warszawie średnia cena metra kwadratowego dochodzi już powoli do 10 tysięcy złotych. W Krakowie to średnio 8100, w Gdański 7800, Wrocławiu 7200, Poznaniu 6600, Łodzi 4700.
Do tej pory dawało się wynegocjować obniżkę nawet o kilkanaście procent. Teraz średnio udaje się o 1 do 4 procent.
Najciężej negocjuje się obniżkę mieszkań najpopularniejszych, czyli 40-50 metrowych.