Aż osiem „czerwonych kartek” z ostrzeżeniem dla Polski wysyła Bruksela do Warszawy. Dotyczą one dziedzin, w których Polska nie wykonała swoich zobowiązań negocjacyjnych. Szczególnie niepokojące jest to, że Bruksela wymienia te same dziedziny, za które w lutym dostaliśmy „żółte kartki”...
W Brukseli mówi się, że z powodu referendum i słabej pozycji rządu nastąpił wręcz paraliż w pracach naszej administracji. Poprawa nastąpiła tylko w dziedzinie polityki konkurencji. W końcu dostarczyliśmy do Brukseli długo oczekiwane plany restrukturyzacyjne naszych hut.
Jak zaznacza się w liście najwyższego urzędnika w Komisji Europejskiej odpowiedzialnego za poszerzenie unii Endeko Landaburu, szczególną uwagę należy teraz poświęcić budowie agencji płatniczych, od których uzależnione będzie wypłacenie nam pieniędzy z brukselskiej kasy.
Wymienia się wciąż znajdujący się w powijakach system identyfikacji bydła tzw. IACS, niepokoją także sprawy weterynaryjne, niedostosowanie naszych rzeźni i mleczarni oraz standardy dotyczące artykułów żywnościowych. Wciąż nic nie zrobiono by skomputeryzować służy celne i zapewnić połączenie informatyczne z unijnym systemem.
Komisja Europejska uważa, że najważniejsze teraz jest, aby te wszystkie braki nadrobić. Jeżeli nie nastąpi to w najbliższych miesiącach, to Polska zostanie skrytykowana w raporcie 5 listopada. Może to być wówczas podstawą do groźnych sankcji ze strony państw członkowskich Unii.
05:45