Ministerstwo pracy nie dostanie od resortu finansów dodatkowego pół miliarda złotych na aktywizację bezrobotnych - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Pomimo próśb i wniosków Władysław Kosiniak-Kamysz będzie musiał się w tym roku zadowolić znacznie niższą kwotą.
To, ile pieniędzy Jacek Rostowski wyłoży na wspieranie bezrobotnych, zależy od dalszych negocjacji. Mogą się one odbyć już przy okazji jutrzejszego posiedzenia rządu.
W Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej przyzwyczajono się już do myśli, że na pomoc bezrobotnym zostanie przeznaczone nie 500 milionów, o które prosił Kosiniak-Kamysz, ale dużo mniej. Niewykluczone, że będzie to nawet 100 milionów mniej, niż chciał minister.
Przeciąganie negocjacji z resortem pracy jest bardzo na rękę ministrowi finansów. Im dłużej Jacek Rostowski będzie zwlekał z decyzją o przyznaniu dodatkowych funduszy na aktywizację bezrobotnych, tym mniej będzie musiał wyłożyć. To dlatego, że urzędy pracy mają ograniczoną przepustowość i nie są w stanie pomóc wszystkim jednocześnie.
Pieniądze dla bezrobotnych powinny znaleźć się w przyszłym roku - resort finansów przewiduje wtedy zwiększenie środków na ten cel. Część osób będzie więc musiała poczekać na państwowe wsparcie jeszcze kilka miesięcy.