212 koni sformowanych w trzy szwadrony wzięło w niedzielę udział w defiladzie kawalerii na krakowskim Rynku Głównym. Na Błoniach trwa Wielka Rewia, podczas której można będzie zobaczyć pokaz musztry konnej i podziwiać umiejętności jeźdźców we władaniu białą bronią.

W południe kawalerzyści prowadzeni przez dowódcę Wielkiej Rewii rotmistrza kawalerii ochotniczej Dariusza Waligórskiego wjechali na Rynek. Dziękuje za przygotowanie dzisiejszej uroczystości i za prowadzenie waszej stałej działalności polegającej na kultywowaniu tradycji kawaleryjskiej i podtrzymywaniu pamięci o wspaniałych chwilach oręża polskiego. To wielki wkład w edukację młodego pokolenia - mówił sekretarz miasta Paweł Stańczyk.

Wśród kawalerzystów była jedna kobieta - Amerykanka Cindy Crislip. Gościem honorowym defilady był uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r., kawalerzysta ppłk rez. Zbigniew Makowiecki, prezes Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii, który do Krakowa przyjechał z Londynu.

Walczyłem w siodle od pierwszego do ostatniego dnia kampanii wrześniowej - wspominał ppłk Zbigniew Makowiecki. W 1939 r. służył on w 3. Pułku Strzelców Konnych. Jak podkreślił dobry kawalerzysta musi być wszechstronny "agresywny w polu walki i spokojny na czatach". Musi umieć panować nad koniem i władać bronią. Czasem to konie bardziej nami dyrygowały niż my nimi - opowiadał. Koń dla kawalerzysty to prawdziwy przyjaciel. Kiedy przyszyły już ostatnie zimne noce września 1939, zdejmowaliśmy derki i okrywaliśmy nimi konie, a sami kuliliśmy się jak kuropatwy - dodał.

Niedzielne wydarzenie jest kulminacją całego tygodnia, podczas którego w obozowisku urządzonym na Błoniach można było oglądać pokazy wyszkolenia kawalerzystów oraz wystawy o tematyce historycznej. Odbywały się także zajęcia edukacyjne dla młodzieży.

Konie były najważniejsze


Staramy się przypomnieć, kim byli kawalerzyści, jak wyglądali, jak walczyli, co chcieli w życiu osiągnąć. Byli i młodzi i starzy, mieli swoją fantazję, ale żeby zostać kawalerzystą trzeba było najpierw do kawalerii się dostać, umieć jeździć konno i kochać konie, bo jak mówi stary wiersz gen. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego dla kawalerzysty "Na pierwszym miejscu panna, przed panną tylko... koń" - mówił prezes Federacji Kawalerii Ochotniczej Tadeusz Kuehn.

Rewia to nawiązanie do rewii urządzonej w Krakowie w 1933 r. z inicjatywy marszałka Józefa Piłsudskiego, świętowano wówczas 250-lecie zwycięstwa wojsk polskich pod Wiedniem. 80 lat temu pod Wawel zjechało 12 pułków kawalerii, a na Rynku defilowało prawie 3,9 tys. koni.

Na Błoniach będzie można w niedzielę zobaczyć jeszcze finał konkursu we władaniu białą bronią - szablą i lancą, pokaz wyszkolenia i sprawności kawaleryjskiej oraz pokaz szarzy kawaleryjskiej. Zaplanowano także lekcję śpiewania piosenek.

Patronat nad Wielką Rewią Kawalerii objął prezydent Bronisław Komorowski. Organizatorami wydarzenia są Federacja Kawalerii Ochotniczej, zrzeszająca stowarzyszenia kultywujące tradycje pułków kawalerii II Rzeczypospolitej i Centrum Wyszkolenia Kawalerii Ochotniczej z KS "Bór" w Toporzysku koło Jordanowa we współpracy z gminą Kraków.

(jad)