"Szare, bure i pstrokate - wszystkie koty za pan brat. Mają drogi swe i płoty, po prostu koci świat". Któż z nas nie pamięta wierszyka, rozpoczynającego kultową dobranockę "Przygody kota Filemona". Dziś wszystkie szare, bure i pstrokate mają swoje święto - Światowy Dzień Kota. Z tej okazji życzymy, żeby Waszym pupilom nigdy nie zabrakło mleka i kłębka wełny oraz zapraszamy do przysyłania nam zdjęć Waszych czworonożnych ulubieńców!
Choć - jak głosi powiedzenie - koty podobno chodzą zawsze własnymi ścieżkami, to od dłuższego czasu po drodze im z człowiekiem. Konkretnie - od prawie 9,5 tysiąca lat, bo to właśnie wtedy najprawdopodobniej zostały udomowione. Kocio-ludzka przyjaźń podobno zawiązała się w Nubii, ale są też przesłanki, że już wcześniej te inteligentne ssaki były hodowane przez mieszkańców Cypru.
Nie ma natomiast żadnych wątpliwości, że koty całkowicie podbiły ludzkie serca kilka tysiącleci przed naszą erą. To właśnie wtedy starożytni Egipcjanie uznali je za zwierzęta święte, związane z boginią Bastet. Bóstwo przedstawiano z głową kocicy, a jej imię można tłumaczyć jako "tę, która drapie". Paradoksalnie jednak kult Bastet wiązał się ze wszystkim, co kojarzy się z radością i szczęściem - muzyką, tańcem, miłością, dziećmi, domem...
Dlatego też koty otaczano szczególnym kultem. Ich zwłoki mumifikowano, a ktokolwiek odważył się zabić zwierzę (lub zrobił to nieumyślnie) był skazywany na śmierć. Skąd takie nabożeństwo do kotów? Odpowiedź jest prosta: sprytne czworonogi chroniły wielki skarb Egiptu, czyli zbiory zbóż, przed wszędobylskimi gryzoniami. Co ciekawe, słowo "kot", które brzmi podobnie we wszystkich językach świata, pochodzi właśnie z Delty Nilu. Tam na naszego swojskiego Mruczka mówiono "utchat".
Z latami symbolika kota - kojarzonego również ze Słońcem - stała się mniej jednoznaczna, a zarazem mniej pozytywna. Średniowiecznej Europie nie w smak była jego niezależność i dystans (widoczna zwłaszcza w kontraście z uległością psa), dlatego zrobiono z niego synonim obłudy i fałszu. Z czasem zaczęto go kojarzyć z czarownicami (pecha miały zwłaszcza zwierzęta o czarnej sierści), złymi mocami i satanizmem.
Nie powodziło się kotu zbyt dobrze także w nowożytności. W XVII wieku bajki francuskiego poety La Fonatine'a rozsławiły kota jako szelmę, oszusta, świętoszka, a przy okazji cynika i okrutnika. Również w przekazach folklorystycznych akcentowano jego spryt i niemal lisią chytrość. Choć być może nie były to chlubne epitety, jedno trzeba przyznać: kotu nigdy nie odmawiano inteligencji.
W XX wieku koty wróciły do łask. Pomogła im - a jakże - literatura. Warto wspomnieć choćby opowiadanie Rudyarda Kiplinga o pierwszym kocie, który wkradł się w łaski kobiety. Zwierzak zapewnił sobie ciepłe mleko, ale nie stracił przy tym ani dumy, ani niezależności.
Chociaż różnie z sympatią do kota bywało, to jednak przez te wszystkie lata nie zabrakło słynnych ludzi, którzy uwielbiali otaczać się tymi zwierzętami. Przykłady? Leonardo da Vinci, kardynał Richelieu czy Winston Churchill. A dziś koty są najpopularniejszymi zwierzętami domowymi na świecie. Tu oczywiście odezwą się oburzone głosy tych, którzy w odwiecznej rywalizacji "kot vs pies" stają po stronie tego drugiego (nawiasem mówiąc zapraszamy do głosowania w naszej sondzie...). Niestety, Panowie i Panie - nie ujmując nic ukochanym Burkom - kotów jest więcej :
Kocio-psia rywalizacja ma jeszcze jeden odcień. Otóż gnostycy twierdzili, że kot jest tym w stosunku do psa, czym charakter kobiety w stosunku do charakteru mężczyzny. A kocie cechy - zmysłowość, łagodność czy skłonność do podstępów - nierzadko przypisuje się właśnie paniom.
Niezależnie jednak od tego, jak będziemy sobie tłumaczyć kocią dumę, niezależność, bezdyskusyjną urodę (Leonardo da Vinci mawiał, że "Najmarniejszy kot jest arcydziełem natury") itp. itd., to trzeba powiedzieć jasno, że świat bez kociego mruczenia, miękkiego futerka i zielonych oczu byłby znacznie uboższy. Dlatego z okazji Światowego Dnia Kota wszystkim dachowcom, persom, syjamczykom, domowym i nie-domowym żbikom i tygrysom życzymy wszystkiego najlepszego!